niedziela, 16 kwietnia 2017

Jak to na Tajwanie było…


Tajwan nigdy nie znajdował się w moich planach podróżniczych. Oczywiście wiedziałam, że to zbuntowana prowincja Chin, oglądałam reportaże o tym, w jaki sposób bezcenne skarby gromadzone przez kolejnych członków kolejnych dynastii cesarskich znalazły się w Narodowym Muzeum Pałacowym w Tajpej, i coś tam słyszałam o pięknie natury niewielkiej przecież wyspy. Ale żeby tam jechać? Kiedy jednak zaczęłam układać harmonogram podróży na Filipiny i do Chin… przecież Tajwan leży tak bardzo „po drodze”, że bardziej już być nie może.

No to wstąpię na Tajwan. W drodze z Manili do Szanghaju.

Oficjalna nazwa kraju, do którego jadę i który najczęściej nazywamy Tajwanem, to Republika Chińska (albo Republika Tajwanu) leżąca na wyspie kiedyś zwanej Formosa. Odkryli ją w 1517 roku portugalscy żeglarze płynący do Japonii. W dzienniku podróży opisali ją jako Ilha Formosa, piękna wyspa. I tak już na jakiś czas pozostało, obecna nazwa wyspy to Tajwan.

W 1624 roku w południowej części wyspy kolonię założyli Holendrzy, rozwijając uprawę ryżu i trzciny cukrowej oraz prowadząc działalność misyjną. Do pracy na plantacjach sprowadzali chłopów z kontynentu, co zapoczątkowało rozwój osadnictwa chińskiego. W 1661 roku chiński dowódca Zheng Chenggong, bardziej znany jako Koxinga, wyparł Holendrów i utworzył niezależne Królestwo Dongning. Ono z kolei zostało zlikwidowane w roku 1683 z rozkazu cesarza Kangxi z dynastii Qing i w ten sposób Tajwan został przyłączony do Chin.

W najdłuższym miejscu wyspa ma długość 377 kilometrów, w najszerszym – 142 kilometry. Chyba zatem nie będzie to trudna podróż.
(…)

Krótki jest ten mój pierwszy w Tajpej, popołudniowo-wieczorny spacer w pobliżu hostelu, ale równocześnie czuję wielką ulgę. Po ostatnich kilku dniach w przeludnionej, zakorkowanej, zaśmieconej i śmierdzącej Manili czuję się jak w innym, lepszym świecie. Tutaj w Tajpej chodniki służą do chodzenia, światła – do regulowania ruchu, a metro wygląda jak metro. A… i jeszcze temperatura – jakieś 10 stopni mniej niż na Filipinach. Już lubię Tajwan!


(…)
Często w czasie podróży w różnych krajach otrzymuję pytanie, skąd jestem. I równie często zdarza się, że widzę konsternację, bo rozmówca nie bardzo wie, gdzie też ta Polska leży. W Tajwanie nie zdarzyło mi się, żeby ktoś czuł się zakłopotany swoją niewiedzą, bo wszyscy mój kraj kojarzyli, dwie osoby były w Polsce i były w stanie dosyć dokładnie powiedzieć, w jakich miastach i co widziały. A jedna dziewczyna za tydzień do Polski wyjeżdżała na swoją podróż przedślubną.
(…)


To tylko niewielkie fragmenty eKsiążki Emerytka na Tajwanie, która  jest już w sprzedaży
w księgarniach internetowych. 

Zobacz też:



Niektóre księgarnie internetowe, w których aktualnie można nabyć eEmerytkę na Tajwanie:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz