Około 480
roku przed naszą erą odbyło się pierwsze spotkanie uczniów Buddy. Jego celem
była recytacja nauk, które Budda wygłosił w ciągu czterdziestu pięciu lat
nauczania. Potem były kolejne zgromadzenia/sobory, dokonywały się rozłamy, aż
około roku 250 przed naszą erą odbyło się czwarte spotkanie, w czasie którego
pięciuset recytatorów i skrybów spisało na liściach palmowych, w języku pali,
nauki buddyjskie w odmianie theravada. Potrzebne były trzy (ti) kosze (pitaka), aby pomieścić wszystkie zapisane liście palmowe – a
używając bardziej współczesnego „miernika”, można powiedzieć, że treść ta
odpowiadała mniej więcej dwunastu tysiącom stron. W pierwszym koszu były
„wskazania/święte pisma”, w drugim – „nauki/prawo”, w trzecim –
„traktaty/rozprawy”. Tak narodziła się Tipitaka (w języku pali), Tripitaka (w
sanskrycie), Trójkosz – po polsku.
Przez wieki powstawały różne kopie świętych
ksiąg, różne szkoły buddyjskie dokonywały wyboru tekstów, zawsze jednak nosi on
nazwę Tipitaka. Jadę do położonego w górach klasztoru Haeinsa, gdzie
przechowywany jest zbiór 80 350 drewnianych płyt, na których wyryto tekst
świętych ksiąg. Płyt będących matrycami drzeworytów.
Haeinsa lub Haein
sa znaczy „Klasztor pieczęci oceanu” (Hae
– ocean, in – odbicie, pieczęć, sa – klasztor). Historia klasztoru
zaczęła się w 802 roku, kiedy po skończeniu nauk w Chinach wróciło do Korei
dwóch mnichów, Suneung i Ijeong,
którzy uzdrowili żonę króla Aejanga. Aby się odwdzięczyć, król ufundował tę
świątynię. Trochę zmodyfikowana wersja tego przekazu mówi, że to królowa, będąc
już wdową, nawróciła się na buddyzm i wspomogła finansowo budowę świątyni.
Miejsce wybrano doskonałe – na górze Gaya,
która charakteryzuje się podobno najlepszą energią (znów ta geomancja!) w tej
części Półwyspu Koreańskiego. I w najlepszym z możliwych otoczeniu – na
zalesionym zboczu góry. Wejście do kompleksu znajduje się na wysokości
czterystu metrów nad poziomem morza.
Wraz z biletem dostaję plan klasztoru i
krótki opis poszczególnych pawilonów. Mijam Bramę Feniksa, Bramę Nirwanę,
dłużej zatrzymuję się przed Daejeokgwangjeon, głównym pawilonem spalonym po raz
pierwszy przez Japończyków w 1592 roku i ponownie w 1818 roku w wyniku
zaprószenia ognia, ostatecznie odrestaurowanym w 1971 roku. Na dziedzińcu przed
nim zwracają uwagę pochodzące z IX wieku trzypiętrowa kamienna pagoda i
kamienna latarnia. Podziwiam detale świątynnych zabudowań – kolorowe podpory
okapów, subtelne obrazy zdobiące zewnętrzne i wewnętrzne ściany pawilonów… Nie
mogę nie ulec urokowi tego miejsca, które zwiedzam przy wtórze recytacji
mnichów, raz głośniejszych, to znów ledwie słyszalnych.
Dalej o klasztorze Haeinsa czytaj: http://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2016/07/klasztor-haeinsa-korea-poudniowa-czii.html
Inne posty o Korei Południowej - w zakładce "Indeks wpisów"
Dalej o klasztorze Haeinsa czytaj: http://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2016/07/klasztor-haeinsa-korea-poudniowa-czii.html
Inne posty o Korei Południowej - w zakładce "Indeks wpisów"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz