piątek, 31 sierpnia 2018

Jeszcze raz ketmie…



Wiele kwiatów widzę w czasie podroży, nie zawsze wiem jaka jest ich nazwa, ale z rozpoznaniem chińskiej róży/ketmii/hibiskusa chyba problemów już nie mam. Ketmie zachwycają kolorami, kształtami, wielkością i częstością występowania. I ich użytecznością, bowiem obok funkcji dekoracyjnej znajdują też inne zastosowanie. Odkryto, że hibiskus ma właściwości obniżające ciśnienie krwi, wzmacniające odporność organizmu, antybakteryjne, przeciwzapalne i łagodzące podrażnienia, dlatego zaliczany jest do roślin leczniczych. 

W niektórych rejonach świata wykorzystuje się włókna z łodyg hibiskusa, w innych używany jest do produkcji papieru.
Często są też inspiracją dla artystów.

Hibiskus jest narodowym kwiatem/symbolem Korei Południowej i Malezji oraz stanu Hawaje. Jego wizerunek znajduje się w ich godłach.

A ja nie mogę przejść obojętnie, kiedy widzę krzew chińskiej róży, żeby nie zrobić kolejnego zdjęcia jego kwitnących kwiatów, zatem z ostatniej podróży przywiozłam kolejną partię fotografii z ketmiami w roli głównej.
I chociaż już raz poświęciłam tym kwiatom odrębny post (http://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2015/11/podroze-ketmia-pisane.html[1]), nie mogę się oprzeć, aby powtórnie nie zaprezentować kilka okazów.


[1] W tym albumie są zdjęcia pomników ketmii oraz przykłady inspiracji artystycznych.
























 

 















 















































środa, 29 sierpnia 2018

Sztuka wysoka, sztuka popularna… Dominikana



Sklepy z souvenirami są powszechne we wszystkich krajach, we wszystkich miejscowościach tzw. turystycznych, również na Dominikanie. Wiele z nich oprócz tandetnych drobiazgów oferuje również obrazy. Najczęściej lokalnych artystów i nie używam tego określenia w znaczeniu pejoratywnym. Często zresztą do warsztatów i galerii tych artystów zaglądam i są to zazwyczaj bardzo ciekawe wizyty.

 
Żyjąc w danym miejscu, artyści tworzą czerpiąc z lokalnych klimatów, obrazują to co jest najbardziej charakterystyczne w otaczającym ich świecie. Niektóre tematy powtarzają się, stają się przedstawieniami typowymi dla tego regionu.

Podróżując po Dominikanie, zwróciłam uwagę na trzy typy obrazów. Jeden typ to obraz zatłoczonego targu – wiele postaci, dużo owoców i warzyw – wszystko to niezwykle kolorowe, nierealne – i  może dlatego tak urzekające.  


Inne oblicze miejscowych bazarów przedstawiają obrazy z kilkoma czarnoskórymi przekupkami i gigantycznymi owocami na pierwszym planie. Taki obrazek namalowałam sobie na warsztatach malarskich w Santa Bárbara de Samaná.

 
















Największe moje zainteresowanie jednak budzą płótna z widokiem kobiecych głów, irrealnych, spoczywających na wydłużonych szyjach i o kształcie niemal idealnego koła. Dlaczego właśnie takie przedstawianie kobiet?
















W poszukiwaniu artystycznych doznań postanawiam zapoznać się bliżej ze sztuką Candido Bidó (1936–2011), najsławniejszego współczesnego malarza Republiki Dominikany, Największą kolekcję jego obrazów zgromadzono w Santo Domingo, w Galería de Arte Moderno. Niestety wystawiony jest tylko jeden obraz. Może w Galería de Arte Cándido Bidó zobaczę ich więcej.

„Kobieta tropików” –  Cándido Bidó

I rzeczywiście.  Dopiero tutaj mogę rozkoszować się dominującymi w jego obrazach: błękitem, ognistym pomarańczowym i świetlistą żółcią, często nakładanych na płótno drobnymi dotykami pędzla. Najczęstszymi motywami jego obrazów są ptaki, kwiaty i kobiety, a właściwie kobiece głowy (chyba poprawniejsze byłoby określenie „portrety kobiet”), często ozdobione kwiatami, czasem ptakami. No i już teraz wiem, skąd, a właściwie od kogo,  czerpali inspiracje artyści wystawiający swoje prace na ulicach i placach miast Republiki Dominikany.



Zobacz też:


Mural na ścianie szpitala dla kobiet w miejscowości Salcedo.
Nie udało mi się dowiedzieć, kto jest jego autorem,
ale chyba się nie mylę, że właśnie Candido  Bidó.
W pracowni artysty

"Frontem do klienta" - plaża w Boca Chica