niedziela, 27 września 2020

Szuszi, Górski Karabach



Oczywiście przyjechałam do Szuszy nie tylko, żeby zobaczyć katedrę Ghazanchetsots (http://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2020/05/katedra-ghazanchetsots-szusza-gorski.html). Chce zobaczyć wąwóz Hunot, zanim jednak tam dojdę robię sobie dłuższy spacer po mieście.

 









 

Widać zniszczenia, ale widać też nowe lub wyremontowane domy. Włodarze miasta dbają o wizerunek miasta – płytkie nisze ściany okazałego budynku przy głównej ulicy, teraz bez dachu, zostały wypełnione muralami. Czasami trudno rozpoznać, czy budynek jest wyremontowany, czy wybudowany od nowa – tak jest zarówno w przypadku Muzeum Dywanów, jak i w przypadku Muzeum Sztuk Pięknych. Muzeum Historii Szuszy jest urządzone w budynku z XIX wieku, ale go nie zwiedzę, bo nie bardzo wiem, gdzie jest, wiem tylko, że poza centrum. Muzeum Dywanów też nie zwiedzę, mimo że jest czynne, bo obsługa gdzieś się ulotniła, zostawiając otwarte drzwi. Za to Muzeum Sztuk Pięknych jest i czynne, i otwarte, i godne odwiedzin – zarówno galeria, jak i ogród sztuki koło budynku muzeum.















Ogrom zniszczeń miasta mogę ocenić dopiero po południu, kiedy oddalam się z centrum, zdążając do wąwozu Hunot. Dwa zrujnowane meczety, domy bez dachów, zarośnięte podwórka, na których trudno wypatrzeć zarys murów zburzonych budynków. Największe jednak wrażenie robią na mnie ruiny bloków mieszkalnych, bezdusznych bloków o kilku klatkach, takich samych jak w blokowiskach polskich miast. O ile w jakimś stopniu oswoiliśmy się ze znanym ze zdjęć czy filmów widokiem ruin pozostałych po II wojnie światowej, ruin budownictwa przedwojennego, to widok zbombardowanego bloku mieszkalnego z drugiej połowy XX wieku jest większości Polaków raczej obcy. Mnie też. Tym większe emocje wzbudza. I niedowierzanie, że stało się to tu i teraz. „Tu”, bo cóż dzisiaj, w XX i XXI wieku, znaczy odległość 3 tysięcy kilometrów. „Teraz”, bo zaledwie 25 lat temu, za mojego dorosłego już życia.
















Popołudnie spędzam w wąwozie Hunot, a właściwie na jego krawędzi. To tylko niecałe dwa kilometry na południowy wschód od centrum. Potem wracam do centrum wzdłuż murów, a raczej  fragmentów murów twierdzy wybudowanej w 1751 roku, których zachowało się dokoła miasta całkiem sporo. W najlepszym stanie, zarówno same mury, jak i brama, i baszty, i resztki fortecznej zabudowy, jest część przy drodze wyjazdowej w kierunku Stepanakertu. 






















Wazgen Sarkisjan (1959–1999) – armeński polityk, wojskowy i pisarz, naczelny dowódca wojsk ormiańskich 
walczących z Azerami aż do zawieszenia broni w 1994; minister obrony w 1992 roku i w latach 1995–1999,
premier Armenii od czerwca 1999 do śmierci październiku tego samego roku 
(został zastrzelony w trakcie ataku terrorystów na parlament).

piątek, 25 września 2020

Grito de Dolores – Meksyk. Cz. II


Po pamiętnym „Grito de Dolores” („wezwaniu z Dolores”) wygłoszonym 16 września 1810 roku przez księdza Miguela Hidalgo na schodach kościoła w Dolores (http://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2020/09/grito-de-dolores-meksyk-cz-i.html) i po kilku miesiącach walk, powstanie upadło, a jego przywódcy znaleźli się w więzieniu w Chihuahua.

Palcio Gobierno (Budynek Rządowy, siedziba władz wykonawczych) w Chihuahua to budowla o bogatej historii (kilkukrotnie przebudowywany). Najpierw było to Collegium Jezuitów, później, po wygnaniu jezuitów budynek zajęła  armia, która wykorzystywała je jako więzienie Indian oraz szpital wojskowy. W końcu XIX wieku budynek zajął rząd stanowy. W więzieniu, które funkcjonowało w budynku w pierwszej połowie XIX wieku przetrzymywano przywódców powstania 1810 roku.



Miguel Hidalgo został pozbawiony godności kapłańskich, obłożony ekskomuniką i stracony przez rozstrzelanie. Wyrok wykonano 30 lipca 1811 roku na terenie Palacio Gobierno. Miejsce to upamiętniono pomnikiem – Ołtarzem Ojczyzny. 


Podobny los spotkał  Ignacio Allende, Juan Aldama i José Mariano Jiméneza. Ich głowy umieszczone w drucianych klatkach powieszono na widok publiczny w czterech rogach dawnego spichrza zbożowego Alhóndiga w Guanajuato. Ku przestrodze innych potencjalnych niezadowolonych z rządów hiszpańskich. 

 




 

 

 

 

 

 

Miejsce zostało wybrane nieprzypadkowo – kilka miesięcy wcześniej,  obawiając się nieobliczalnego tłumu, nad którym trudno zapanować, schroniła się tutaj, w miejscu uważanym za niemożliwe do zdobycia bez artylerii, miejscowa ludność ze znamienitych kreolskich rodzin. Alhóndiga padła w wyniku zdrady, a ci, którzy się tam schronili, zostali wybici. Głowy przywódców powstania wisiały  przez dziesięć lat, aż do uzyskania niepodległości.

Nazwę wsi Dolores  (prawa miejskie w drugiej połowie XIX wieku), nazywaną też „kolebką meksykańskiej rewolucji”, 1821 roku zmieniono na: Dolores Hidalgo. W domu, w którym mieszkał, wraz z bratem i dwiema siostrami, zorganizowano teraz muzeum.  

 



Podobnie, nazwa miejscowości San Miguel el Grande została zmieniona na San Miguel de Allende za sprawą swojego znamienitego mieszkańca, kapitana Ignacio Allende. I tutaj, w domu, w którym mieszkał znajduje się muzeum poświęcone jogo życiu i walce










 

Fragment muralu Diega Rivery w Palacio Nacional w mieście Meksyk – gdzie corocznie dźwięk dzwonu przypomina ranek 16 września 2010 roku – odnoszący się do wydarzeń z 1810 roku (cały mural namalowany w latach 1929 – 1935) przedstawia historię Meksyku od czasów prekolumbijskich do początków XX wieku)

Podczas pierwszego marszu, po Grito de Dolores – z Dolores do San Miguel el Grande – Hidalgo zatrzymał się w Atotonilco, na peryferiach San Miguel el Grande i z miejscowego kościoła wyniósł sztandar z wizerunkiem Matki Boskiej z Guadelupe – dlatego na wielu pomnikach pokazywany jest ze sztandarem w ręku.


 

Ja do Atotonilco, i do Sanktuarium Jezusa Nazareńskiego  (XVIII wiek też wstąpiłam, chociaż głównym powodem była chęć zobaczenia unikalnych malowideł pokrywających niemal całe wnętrze Antonio Martínez de Pocasangre; malowidła ukończono ok. 1759 roku).

Czasem kościół ten nazywany jest Kaplicą Sykstyńską Meksyku/Ameryki Łacińskiej.