Wiele kwiatów widzę w czasie
podroży, nie zawsze wiem jaka jest ich nazwa, ale z rozpoznaniem chińskiej róży/ketmii/hibiskusa
chyba problemów już nie mam. Ketmie zachwycają kolorami, kształtami, wielkością
i częstością występowania. I ich użytecznością, bowiem obok funkcji
dekoracyjnej znajdują też inne zastosowanie. Odkryto, że hibiskus ma
właściwości obniżające ciśnienie krwi, wzmacniające odporność organizmu,
antybakteryjne, przeciwzapalne i łagodzące podrażnienia, dlatego zaliczany jest
do roślin leczniczych.
W niektórych rejonach świata
wykorzystuje się włókna z łodyg hibiskusa, w innych używany jest do produkcji
papieru.
Często są też inspiracją dla
artystów.
Hibiskus jest narodowym
kwiatem/symbolem Korei Południowej i Malezji oraz stanu Hawaje. Jego wizerunek
znajduje się w ich godłach.
A ja nie mogę przejść obojętnie, kiedy widzę krzew chińskiej róży, żeby nie zrobić kolejnego zdjęcia jego kwitnących
kwiatów, zatem z ostatniej podróży przywiozłam kolejną partię fotografii z ketmiami w
roli głównej.
I chociaż już raz poświęciłam tym kwiatom odrębny post (http://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2015/11/podroze-ketmia-pisane.html[1]), nie mogę się oprzeć, aby powtórnie nie zaprezentować kilka okazów.
I chociaż już raz poświęciłam tym kwiatom odrębny post (http://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2015/11/podroze-ketmia-pisane.html[1]), nie mogę się oprzeć, aby powtórnie nie zaprezentować kilka okazów.
Niesamowite, cudne, feeria barw i co tam jeszcze... Zaraz mi weselej!
OdpowiedzUsuńI dlatego nie mogę przejść koło nich obojętnie...
Usuń