…albo Pole
Chwały – bo takie dwa tłumaczenia nazwy jednego z trzech państw-miast
starożytnego królestwa Pyu spotykam. Królestwa, które istniało w dorzeczu rzeki
Irawadi, najdłuższej (2150
km) rzeki Mjanmy, wypływającej z Wyżyny Tybetańskiej i
wpadającej do Morza Andamańskiego.
Królestwo Pyu
istniało od IV wieku przed naszą erą do IX wieku naszej ery. Wykopaliska
archeologiczne odsłoniły dwanaście miast, w tym pięć większych. Trzy z nich –
Halin, Beikthano i Sri Ksetra/Srikshetra – zostały wpisane na listę UNESCO.
Najokazalszym i najbardziej wpływowym była Sri Ksetra. Tysiącletnia cywilizacja
Pyu zaczęła podupadać w IX wieku w wyniku inwazji armii królestwa Nanzhao
(tereny dzisiejszej chińskiej prowincji Yunnan). Wraz z wojskami na tereny
dorzecza Irawadi zaczął napływać lud Mranma, który stworzył potężne Cesarstwo
Pagan. W 1050 roku Sri Ksetra stała się jego częścią.
Miasta królestwa
Pyu były budowane z cegły, otoczone murami i fosami. Pozostałości wskazują na
istnienie pałaców, warsztatów rzemieślniczych, cmentarzysk, zbiorników wodnych
i systemów nawadniania. Miasto miało kształt nieregularnego, trochę
elipsowatego okręgu o średnicach trzech i czterech kilometrów i otoczone było
murami o długości około czternastu kilometrów.
Mniej więcej w
centrum tego okręgu znajduje się teraz informacja turystyczna i muzeum. Liczba
tabliczek na drogowskazie wskazuje, że nudzić to się tutaj raczej nikt nie
będzie. Najpierw oczywiście wstępuję do muzeum. Wydobyte z gruzów, niektóre bardzo
uszkodzone rzeźby opowiadają historię zapomnianej stolicy. Gliniane naczynia,
monety, paciorki, urny, terakotowe tablice wotywne dokumentują życie, które
kwitło przed wiekami. Świadczą także o kunszcie rzemieślników i artystów
tamtych czasów.
Nie mam złudzeń,
całego terenu wykopalisk nie zwiedzę, ale spora część obiektów znajduje się w
pobliżu muzeum. Tylko aby dokądkolwiek dojść, najpierw muszę się przedrzeć
przez kordon wszelkiej maści motocykli, których właściciele koniecznie chcą mi
pomóc.
Udało się.
Zbliżam się do ruin pałacu-cytadeli wzniesionej przed wiekami w samym centrum
antycznego miasta. Złoto-biała stupa jest zapewne dużo młodsza, ale nie mam
wątpliwości, że powstała na ruinach wcześniejszej. Mimo że zajęta jestem
fotografowaniem, widzę, że podjeżdża motocykl. No nie, jeszcze tutaj będą mnie
gonić…
Pan proponuje
oczywiście obwiezienie mnie po obiektach. Widzę, że się nie odpędzę, pytam o
cenę. Pan uśmiechając się, mówi, że nie, nie muszę płacić…
Teraz dopiero
dostrzegam na bluzie pana naszywkę „policja”. Aha… Władza czuwa, lata reżimu
dają znać o sobie – nie będzie się im nikt na własną rękę włóczyć po ich
ruinach. A może przestraszyli się, że starsza pani w promieniach południowego
słońca zejdzie z tego świata i będzie międzynarodowa afera?
Nie wnikając w
pobudki, zasiadam na siodełku za panem i jedziemy. Pan policjant bardzo się
przykłada do pełnienia funkcji cicerone.
Zatrzymuje się przed miejscami, które godne są zobaczenia z bliska i
sfotografowania. Faktycznie, sama chyba nie wypatrzyłabym
kilkudziesięciocentymetrowych – mimo tak pokaźnych rozmiarów – gwoździ, którymi
przed wiekami wzmacniano mury. Nie trafiłabym też chyba na miejsce, gdzie
odkryto dziesiątki urn. Pod warstwą naniesionego przez stulecia piasku odkryto
prochy mieszkańców i budowniczych tego miasta. Klasyczna ekspozycja in situ
Pan zatrzymuje
się teraz nad stawem Yahanda, pozostałością średniowiecznego systemu
nawadniającego. Stąd doskonale widać pagodę Bawbawgyi – ikonę Sri Ksetry i cel,
do którego pan mnie wiezie. Bawbawgyi to jedna z dziewięciu stup wybudowanych
przez króla Dattabunga, założyciela drugiej z dynastii panującej w Sri Ksetra.
Archeolodzy datują ją na IV wiek naszej ery.
Czterdziestopięciometrowej wysokości budowla z cegły jest najstarszym pomnikiem buddyzmu spośród istniejących do dzisiaj na birmańskiej ziemi. Uważana jest za prototyp stup wznoszonych w następnych latach i wiekach, chociaż patrząc na jej cylindryczny kształt i porównując z pagodami wzniesionymi w wiekach późniejszych, które widziałam czy w rzeczywistości, czy na fotografiach, mam spore wątpliwości. Ale przecież jestem laikiem.
Czterdziestopięciometrowej wysokości budowla z cegły jest najstarszym pomnikiem buddyzmu spośród istniejących do dzisiaj na birmańskiej ziemi. Uważana jest za prototyp stup wznoszonych w następnych latach i wiekach, chociaż patrząc na jej cylindryczny kształt i porównując z pagodami wzniesionymi w wiekach późniejszych, które widziałam czy w rzeczywistości, czy na fotografiach, mam spore wątpliwości. Ale przecież jestem laikiem.
Wypada jeszcze
wspomnieć, że jakkolwiek religią dominującą był buddyzm, znajdowane są również
ślady innych religii – jak chociażby eksponowane w muzeum figury Wisznu, Brahmy
i Śiwy czy Garudy.
Po przeciwległej
stronie stanowiska jeszcze dwie stupy z tych dziewięciu wybudowanych przez
króla Dattabunga. Mimo pewnego podobieństwa różnią się jednak od tej
największej – ich kształt bardziej niż walec przypomina stożek. To jednak wiem
tylko ze zdjęć – tam nie pojadę, bo jest trochę za daleko. Pan policjant
uznaje, że swoją misję wypełnił, i odwozi mnie w pobliże muzeum. Zasłużył na
napiwek i wcale się nie broni przed jego przyjęciem, mimo że nie mając wyboru,
muszę go wręczyć na oczach innych kandydatów do wynajęcia ich pojazdów.
Ciąg dalszy: http://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2017/06/mjanma-sri-ksetra-pole-bogactwa-cz-ii.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz