niedziela, 7 maja 2023

Park Gródek i Park GEOsfera czyli jak zagospodarować nieczynne kamieniołomy. Jaworzno, Polska. Cz. II

 
Zaledwie trzy kilometry dzielą „Park Gródek” (o którym mowa we wpisie: http://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2023/05/park-grodek-i-park-geosfera-czyli-jak.html) od innej atrakcji geologiczno-przyrodniczej – Parku GEOsfera w kolejnym zrewitalizowanym kamieniołomie.
 
Kamieniołom „Sadowa Góra” to obszar nieczynnej odkrywki górniczej „Sadowa Góra II” o powierzchni 7,48 ha, w północnej części Jaworzna. Przedmiotem wydobycia był wapień triasowy wykorzystywany do produkcji cementu.  
Współczesna historia kamieniołomu zaczyna się w XVIII wieku a największe natężenie eksploatacji przypada na okres lat pięćdziesiątych do siedemdziesiątych XX. wieku. Ostatecznie zaprzestano wydobycia wapieni w latach osiemdziesiątych. W niecce dawnego kamieniołomu funkcjonuje obecnie Ośrodek Edukacji Ekologiczno-Geologicznej GEOsfera w Jaworznie. 
 
Taki ośrodek mógł powstać dzięki procesom, które odbyły się około 230 milionów lat temu. Procesy jakie wtedy zachodziły przybliża tablica: „Kamienne archiwum ziemi” – jedna z kilku na geologicznej ścieżce edukacyjnej wytyczonej w zrewitalizowanym wyrobisku. Tablice udostępniają podstawową wiedzę geologiczną dotyczącą ogólnej budowy kamieniołomu „Sadowa Góra”, genezy skał wapiennych oraz występujących na tym obszarze skamieniałości i ciekawostek geologicznych. 
 
 
Dla mnie najciekawszy jest  tekst dotyczący odsłoniętego fragmentu skamieniałego, pofałdowanego podłoża, jakie widzę chyba pierwszy raz w życiu:
 
Prawdziwym rarytasem geologicznym kamieniołomu jest jego dno, utworzone przez silnie pofałdowaną stropową (górną) powierzchnię grubej ławicy wapienia, ujętą w riplemarki. Te z Sadowej Góry to zapis potężnych tropikalnych huraganów, które przetaczały się miliony lat temu z południowego-wschodu na północny-zachód. Obecnie oglądać możemy zespoły równoległych, lokalnie skośnych, długich grzbietów (wysokich do kilkunastu centymetrów, przebieg N-S) oraz oddzielających je, ponad metrowych, płytkich płaskich rynien. Uwzględniając wielkość, amplitudę riplemarków oraz grubość ziarna w ich obrębie, można przyjąć, że są one „produktem” falowania oscylacyjnego – typowego dla schyłkowej fazy sztormu, sięgającego dna na głębokości 15–20 metrów pod powierzchnia wody
 

 
Jeszcze więcej, tym razem na temat poszczególnych okresów geochronologicznych, można dowiedzieć się w otwartym pawilonie w pobliżu budynku dydaktycznego.
 

 
Zajmujący centrum niecki park sensoryczny chyba jeszcze nie jest ukończony, na wielu tablicach nie ma napisów. Za to po całym terenie Parku hasają… no właśnie. Napis w pobliżu jednego okazu mówi, że to  Polonosuchus silesiacus (Polonozuch) tymczasem jedna z dużych tablic poświęcona jest notozaursowi (Nothosaurus) czyli „fałszywej jaszczurce”, której szczątki odkryto w trakcie wykopalisk wśród fragmentów szkieletów gadów.  
 
Nie interesuję się w sposób szczególny dinozaurologią, ale według mnie to nie to samo.  
 





 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Jakby jednak nie było, „drapieżny gad zaliczany do prymitywnych płetwojaszczurów” został wskrzeszony w spiżowej lub brązowej (albo z mniej szlachetnego materiału wykonany) formie służąc – nie tylko dzieciom – jako tło zdjęcia lub towarzysz na tymże zdjęciu.
 

 
Dużo bardziej niż  „pragady” zainteresowały mnie jednak fraktale. Abstrahując w tej chwili od matematyki (w której po raz pierwszy pojawiło się to pojęcie), definicji i różnorodności zastosowań, stoję i podziwiam korzenie, fragmenty pni, scalone pozornie przypadkowo kawałki drewna pomalowane żywymi kolorami tworząc fantastyczne abstrakcyjne rzeźby zatytułowane „Fraktale”. Tutaj służą głownie dzieciom, ale… moja wyobraźnia też nie próżnuje.   
 
 
Podobnie, gdy oglądam z bliska skały wyeksponowane w kilku miejscach w parku – brązowe, szare, z fragmentami błyszczącej miki (?), z wyraźnie wyodrębnionymi „słupkami” czy „grudkami”, surowe, o bogatej fakturze czy wypolerowane dłońmi zwiedzających.  
 

 
Teraz już pozostaje tylko usiąść na drewnianym leżaku na plaży przy stawiku lub w pobliżu tężni solankowej, odpocząć i zażyć dobroczynnej inhalacji.
  
































2 komentarze:

  1. Egzotyka cię kocha Mariolu. W Polsce też cię dopadła. Piękne zdjęcia, ciekawa wyprawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! I cieszę się, że mnie kocha - egzotyka - nawet ta "po sąsiedzku". Pozdrawiam Nieznajomy, jak mniemam jednak Znajomy!

      Usuń