Hisar/Hisor (Ҳисор/Гиссар/Gissar ) to miasto w zachodnim Tadżykistanie, około 15 km na zachód od Duszanbe. Leży na wysokości 799–824 m n.p.m., otoczone górami – pasmo Gissar na północy, pasma Babatag i Aktau na południu. I pewnie niewiele osób przybywających do Tadżykistanu dowiedziałoby się o jego istnieniu, gdyby nie ślad historii na jego południowych peryferiach.
Tym śladem są pozostałości twierdzy Hisar[1] – "Hisar" znaczy "fort" lub "zamek" – „antycznego miejsca o bogatej historii, która odzwierciedla trzy tysiącletnią historię narodu tadżyckiego”.
Położone w żyznej dolinie, przy jednej z odnóg Jedwabnego Szlaku, miejsce to nazywane było w różnych źródłach historycznych: Suman, Shumon czy Hisori.
Aktywność ludzi w dolinie sięga co najmniej VI wieku p.n.e., a być może nawet wieków wcześniejszych. Tablica edukacyjna przed wejściem do twierdzy wymienia aż 16 imperiów/królestw/chanatów – od Imperium Achemenidów (VI wiek p.n.e.) do Chanatu Buchary[2] – częścią którego była w różnych okresach Hisar. W pewnym okresie była również stolicą niezależnego chanatu (zanim nie została włączona do Emiratu Bucharskiego – kiedy to przedstawiciele jednej z bucharskich dynastii odkryli, że miejsce to doskonale się sprawdza jako rezydencja zimowa). Po włączeniu do Emiratu Bucharskiego Hisar stała się stolicą Wschodniego Emiratu Buchary.
To właśnie strategiczne położenie na Jedwabnym Szlaku sprawiało, że twierdza Hisar była celem niekończących się najazdów i „zmian przynależności organizacyjnej”. Podobno nawet Aleksander Macedoński ją zdobył, chociaż to raczej legenda. Co nie zmienia faktu, że Hisar była również częścią Królestwa Grecko-Baktryjskiego (królestwa Baktrii).
Toteż mimo twierdzenia, że twierdza Hisar jest jednym z najlepiej zachowanych stanowisk archeologicznych w Tadżykistanie, mimo „przywrócenia twierdzy do życia”, nie jest do końca jasne czy zrekonstruowane mury zewnętrzne kilka wieków temu wyglądały tak samo jak dzisiaj.
Miejsce, które zwiedzam to „Hisar – rezerwat historyczny i kulturalny” otwarty w 1982 roku jako „muzeum na wolnym powietrzy” (open air museum). Od tego czasu dokonano wielu uzupełnień, dostosowując miejsce do potrzeb kulturalnych lokalnej społeczności i turystów – niekoniecznie nawiązując do historycznej spuścizny trzech tysięcy lat. W roku 2015 bowiem obchodzono, po auspicjami UNESCO, właśnie trzytysięczną rocznicę cywilizacji Hisar.
Stojąc na zrekonstruowanych murach patrzę na całkiem współczesny amfiteatr, nową czajchanę (herbaciarnię), jak się za chwile okaże zamkniętą, jakieś murki o bliżej nieokreślonym (da mnie) przeznaczeniu, na stanowisko dla koni… Tak, tak, można sobie bowiem konika wynająć i wierzchem pojeździć. Nie wiem czy tylko w obrębie murów, czy może poza murami też.
Wolę per pedes podejść do tego, co chyba jest autentyczne – resztki umocnień ziemnych. Gdzieniegdzie widać ich ceglane wzmocnienia. Kiedyś osada była otoczona umocnieniami o szerokości 3-5 metrów, wysokości 5-8 metrów i długości dziesięciu kilometrów oraz otoczona fosą. Do wnętrza można było się dostać czterema bramami. Obwód obszaru, na który patrzę, z pewnością nie ma dziesięciu kilometrów. Czyli to raczej resztki umocnień samej twierdzy. W wielu miejscach przerwane, tędy wchodzą miejscowi.
Turystom zafundowano „ścieżkę handlową” – dwa rzędy sklepów z pamiątkami stylizowane na… mauzolea.
Takie „ni przyszył, ni przyłatał”.
A handlarze bardziej tutaj namolni niż w innych miejscach. Cóż, z takim zapleczem (!) mogą się bawić w kupców z Jedwabnego Szlaku!
Wchodzę jeszcze na szczyt wzgórza, na którym powstaje, albo jest rekonstruowane coś na kształt zamku. Trwają prace remontowe.
Kiedy zbliżam się do schodów, słyszę zdziwione pytanie: masz zamiar wspinać się na górę? Pyta kobieta (muzułmanka) dużo młodsza ode mnie. Rodzina (brat, bratowa, ich dzieci i jej córka) są już na górze, wcześniej „wytłumaczyli” jej, że jest za stara, żeby iść z nimi!!!
Nie czekając odpowiedzi przyłącza się do mnie. Rozmawiamy, jest w bardzo dobrej kondycji, dowiaduję się, że ma 44 lata! Żeby móc pokazać twierdzę rodzinie spoza jej miejsca zamieszkania (ok. 50 km od Hisar), musiała uzyskać specjalne pozwolenie od… męża.
Stąd, z murów, widać też doskonale to co jest już poza murami. A jest to bardziej autentyczne od miejsca, na którym stoję.
W Madrasie Kuhna (XVI-XVII wiek) kształcono w zakresie nauk koranicznych, języka arabskiego i teologii. Na początku XX wieku studiowało tu jeszcze od 100 do 150 nowicjuszy, zajęcia całkowicie przerwano dopiero w 1921 roku. Obecnie w pomieszczeniach madrasy zorganizowano muzeum.
Na wschód od Starej Madrasy można jeszcze zobaczyć pozostałości karawanseraju – są o tylko mury sięgające mi do ramion. Do nieco dalej położonego meczetu z XVI wieku nie dotarłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz