Jeszcze jednym, nieomalże obowiązkowym
punktem programu podróżników i turystów odwiedzających Kostarykę jest wyprawa
na wulkan Irazú. Bezpośredni autobus odjeżdża z centrum San José o godzinie
8:00, na miejscu jest o 10:00, o 12:30 odjeżdża z powrotem. Trochę mało czasu,
tym bardziej że przyjeżdżamy z opóźnieniem, ale nie ma wyjścia, muszę się spieszyć.
Szkoda, wolałabym tutaj dłużej pokontemplować surowe powulkaniczne pejzaże
częściowo zasnute obłokami pary wodnej… lub może wulkanicznych wyziewów.
Krater Diego de la Haya wypełnia piasek i popiół.
Najpłytszą, ale i najbardziej rozległą kalderę nazwano Playa Hermosa – Piękna
Plaża. Ale spacer po tej „plaży” to prawdziwa udręka. Czarny pył usuwa się spod
stóp, wpada do butów. Ale równocześnie jest fascynujące patrzeć, jak z tego
jałowego podłoża wyrastają walczące o prawo do życia rośliny. Te żółte kwiatki,
może raczej chwasty… wyglądają zupełnie jak nasze mlecze…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz