Po „zdobyciu” El Peñol podjeżdżam autobusem
do odległego o jakieś dwa kilometry, liczącego około sześć tysięcy mieszkańców
miasteczka Guatapé (Kolumbia). Na internetowej stronie miasta można przeczytać,
że nazywane jest „rajem turystycznym Antioquii” i „miastem cokołów”. Raj turystyczny – nie
ma wątpliwości. W latach siedemdziesiątych miasto zmieniło orientację
gospodarczą, nastawiło się na rozwój turystyki. Jezioro, baza hotelowa i
restauracyjna dają możliwości rekreacji. El Peñol to dodatkowa atrakcja. Na
pewno warto przyjechać. Ale o co chodzi z tymi „cokołami”?
W tym konkretnym przypadku należałoby hiszpański
wyraz zócalo (cokół) tłumaczyć raczej
jako „przyziemie”. Chodzi o to, że przyziemia prawie wszystkich budynków w
mieście są ozdobione barwnymi malowidłami lub ściślej mówiąc, pokolorowanymi
stiukowymi płaskorzeźbami. Wykonane przez lokalnych artystów mają nawiązywać do
historii domu, charakteryzować jego mieszkańców czy chociażby sygnalizować ich
upodobania artystyczne. Dumą miasta jest ulica Wspomnień – reminiscencja
historycznej, typowej ulicy miasteczka częściowo zalanego wodami sztucznego
jeziora.
Papugi, tukany, konie, wiązanki roślin i
pojedyncze kwiaty, scenki rodzajowe… Na domach, kościele, na fontannie przed
kościołem, na budynku magistratu, na szkole… Nawet na miniaturowym pudełku
zamkniętej informacji turystycznej na nabrzeżu jeziora. Chciałoby się bez końca
spacerować po takich ulicach…
Ale przede mną jeszcze Santa Fe de Antioquia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz