Kilka lat temu na mapie milionowego obecnie
Suwon pojawił się jeszcze jeden, jedyny w swoim rodzaju obiekt, którego nie
można nie odwiedzić. Otóż w Suwon znajduje się jedno z niewielu na świecie Muzeum
Toalet (drugie miałam okazję zwiedzić w Delhi, Indie https://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2019/11/sulabh-toilet-complex-indie.html). Nie bez przyczyny właśnie w Suwon, bo tutaj właśnie w 1990 roku za sprawą pana Sim
Jae-ducka, ówczesnego burmistrza miasta i członka parlamentu, został
zainicjowany Ruch Kultury Toalet.
Sim Jae-duck, jak sam utrzymywał, urodził się w toalecie w domu swojej babki – zgodnie z wierzeniem to przynosi noworodkowi szczęście. Uważał się zatem za „naznaczonego”, aby wszcząć Ruch Kultury Toalet. Mr Toilet – bo taki przydomek otrzymał – był inicjatorem i pierwszym przywódcą Międzynarodowej Organizacji Toalet, a także prezydentem Koreańskiego Stowarzyszenia Toalet.
W 1990 roku przebudował swój dom, nadając mu kształt muszli klozetowej. Po jego śmierci w 2007 roku rodzina przekazała dom miastu, które w roku 2012 otwarło tematyczne muzeum nazwane Haewoojae. Nazwa nieprzypadkowa, tak nazywano toalety, no, może raczej „wygódki”, w klasztorach buddyjskich, ale chyba nie wszyscy Koreańczycy o tym wiedzą, bo z dotarciem tutaj mam spory problem. Pani w informacji turystycznej napisała mi co prawda na planie Suwon nazwę Haewoojae w języku koreańskim, ale pan kierowca autobusu chyba nie bardzo wie, o co mi chodzi, a ściślej rzecz biorąc, że chodzi mi o muzeum. Zmieniając autobus i zasięgając dodatkowo języka w sklepie elektrycznym, udaje mi się w końcu dotrzeć. Podobnie jak toalety publiczne w Korei, muzeum jest bezpłatne.
Co można tutaj zobaczyć? W parku wokół budynku replikę najstarszej toalety publicznej z X wieku, przegląd koreańskich „wygódek” od czasów najdawniejszych, przykłady królewskich, damskich i męskich, utensyliów toaletowych obecnie stosowanych głównie w szpitalach, przykłady europejskich szaletów miejskich.
Odpocząć można w miejscu do piknikowania, któremu nadano kształt przypodłogowej muszli klozetowej popularnej głównie w Japonii. W zbiorach prezentowanych w budynku uwagę moją zwraca zbiór piktogramów, jakimi sygnalizowana jest toaleta w różnych krajach świata.
Wychodzę żegnana przez „Myśliciela” według Rodina – tutaj siedzi nie na skale, ale na muszli klozetowej. Czy myśli o tym, że 40% ludzi żyjących na świecie (prawie trzy miliardy) nie ma dostępu do czegoś, co można nazwać toaletą, sanitariatem, ubikacją, sławojką, wygódką – czyli do czegoś, co nam Europejczykom wydaje się naturalne i dane od zawsze?
Jedno jest
pewnie, ruch na rzecz kultury toalet w Korei był i jest skuteczny. Tak dobrze
utrzymanych toalet publicznych nie spotkałam w żadnym innym kraju świata –
nawet w Japonii.
Piekne miejsce ale zdecydowanie wolę nasze klimaty ;)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że tylko w Amsterdamie są takie nietypowe muzea! Ludzka wyobraźnia nie zna granic! Dzięki za pokazanie tego muzeum, przecież temat toalet i higieny jest bardzo ważny, choć wstydliwy!!!
OdpowiedzUsuń