W latach 1783–1785
bogaty kupiec Lin Chin Neng, którego ojciec kilkanaście lat wcześniej przybył
na Tajwan z okręgu Anxi w prowincji Fujian (Chiny), wybudował sobie posiadłość.
Wszystkie budynki składające się na nią wznoszono zgodnie z zasadami feng shui
oraz najlepszymi wzorami architektury Fujian. Posiadłość otrzymała nazwę Lin An
Tai. Lin to imię właściciela, An to początek nazwy okręgu, z której
pochodzili przodkowie inwestora, a Tai
to fragment nazwy Rong Tai Company – biznesu, który założył jego ojciec, a
który on sam skutecznie kontynuował.
W 1983 roku
posiadłości groziło zrównanie z ziemią – wszak rozwój komunikacji miejskiej postępował
szybko i bezwzględnie. Lin An Tai została przeniesiona w obecne miejsce. Trudno
– nawet za cenę nowej drogi – unicestwić najstarsze budowle w mieście!
Nie tylko
najstarsze, ale i bardzo cenne, właściwie bezcenne. Pod względem artystycznym.
Każdy detal, każdy szczegół ma tutaj znaczenie. Estetyczne, ale i symboliczne. Płaskorzeźbione
monety chińskie – takie z otworem w środku – przyniosą dostatek. Owoce guavy,
lichi, brzoskwiń i palce Buddy (rodzaj cytrusa) zapewnią mieszkańcom domu
długowieczność, potomstwo i zdrowie. W zdobieniach wnętrz i dekoracjach
zewnętrznych nie brakuje też innych dobrze wróżących symboli, do których
zaliczane są: smoki, feniksy, antyczne harfy, bukiety kwiatów. Nie bez
znaczenia są też inskrypcje. Najsławniejsza z nich to: „Wybitne potomstwo
dziedziczy zaszczyty przodków”.
Wieża
Księżycowa, pawilon Księżycowy, jeden sztuczny wzgórek, drugi. I jeszcze jeden,
z wodospadem. Staw – wyobrażenie morza czy oceanu i skały – wyobrażenie gór.
Jak na chiński ogród przystało. Poszczególne części ogrodu oddzielają mury z
księżycowymi bramami (element dekoracyjny w chińskich ogrodach – otwór w murze,
zwykle okrągły). Te tutaj są w kształcie motyli, stylizowanych kwiatów lub
wazonów. Usytuowane jeden za drugim tworzą niecodzienne perspektywy. Oj, jak mi
się nie chce opuszczać tego miejsca. Porządkowi wzywają jednak do wyjścia, ale…
jakaś para ma sesję zdjęciową, dzięki temu mogę pobyć jeszcze chwilę.
Niedługo zacznie
się ściemniać, nie przeszkadza mi to jednak wstąpić jeszcze do ogrodu różanego.
Bohaterki ogrodu zaczynają co prawda już przekwitać, ale i tak to piękne
zakończenie tego dnia. Tylko czy te samoloty muszą tak głośno latać?
Muszą, niedaleko
jest lotnisko, samoloty zniżają już swój lot.
Ciekawe i piękne miejsce! Jednak kompozycja różana najpiękniejsza. Bardzo poprawiła mi nastrój!
OdpowiedzUsuńMnie też kwiaty zwykle w dobry nastrój wprawiają. Tylko preferuję na krzewie a nie cięte...
Usuń