W czasie ubiegłorocznej podróży na Kaukaz,
plan miałam taki, aby po przybyciu do Tbilisi, drogą lądową pojechać do Baku.
Nie po raz pierwszy nieco skorygowałam plany.
W sennej
atmosferze lotniska trochę siedzę i drzemię, trochę chodzę. Sporo stanowisk
agencji lotniczych…
Stało się. Nawet
nie bardzo wiem jak. Nie minęło pół godziny i trzymam w ręce bilet lotniczy do
Baku. Wczesnym popołudniem ląduję na lotnisku Hejdara Alijewa w stolicy
Azerbejdżanu.
I muszę zacząć
się przyzwyczajać, że to niejedyny obiekt nazwany
imieniem pierwszego sekretarza Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii
Azerskiej SSR w latach 1969–1982 i prezydenta Azerbejdżanu w latach 1993–2003.
[…]
Siedziba Centrum Kulturalnego Hejdara Alijewa powstałego
z inicjatywy Ilhama Aliejewa (ur. 1961), syna Hejdara i kolejnego prezydenta Azerbejdżanu,
została zaprojektowana przez Zahę Hadid (1950–2016), światowej sławy architekt
pochodzenia irakijskiego. Zaha Hadid to pierwsza kobieta uhonorowana nagrodą
Pritzkera – architektonicznym Noblem, którą otrzymała w 2004 roku za projekt
budynku Muzeum Sztuki Współczesnej w Cincinnati (USA).[1]
Budynek Centrum
Kulturalnego w Baku został wybrany Budynkiem Roku 2014, a jeden z jurorów
tego konkursu (Design of the Year) powiedział o nim, że jest „czysty i seksowny
jak biała falująca sukienka Marilyn Monroe”. Nie obyło się bez kontrowersji,
które pojawiły się w związku z koniecznością wyburzenia 250 domów, aby zrobić
miejsce pod tę realizację. Mieszkańcy tych domów zostali zmuszeni do
wyprowadzenia się niejednokrotnie poprzez odcięcie prądu, wody i kanalizacji. To
niestety ciemna strona wielu realizowanych współcześnie projektów – żeby
wspomnieć chociażby budowę kompleksu olimpijskiego w Pekinie. Przy budowie w
Baku stwierdzono również przypadki łamania praw człowieka i niewolniczego
wykorzystywania pracowników z Bośni i Serbii. Oczywiście sprawą dyskusyjną
pozostaje obwinianie twórców projektów za polityczno-socjalne decyzje inwestorów.
Koncentruję się
na architekturze budynku, chociaż… trudno o koncentrację, gdy wzrok nie bardzo
wie, na czym ma spocząć. I nie jest to zarzut. Białe, obłe kształty,
pofałdowania, łagodne załamania prowadzą wzrok z pierwszego na drugi plan,
inspirują do domyślania się dalszego biegu linii i płaszczyzn spływających ku
ziemi, stapiających się z podłożem. Jeszcze bardziej… brak słów, jak określić
wnętrze. Niesamowite, niespotykane, niezwykłe… Jak wielką trzeba mieć wyobraźnię,
aby w przestrzeń pozbawioną kątów prostych wkomponować klatki schodowe, szyby
wind, tarasy, balkony, a także sale wystawiennicze, zaprojektowane również z pewną
dozą obojętności w przestrzeganiu zasad prostopadłości. Wszystko niemal
sterylnie białe, ożywione jest jednak zielenią naturalnych roślin, które wyglądają
niczym oazy w bezkresie piasków pustyni czy samotne wyspy w bezmiarze oceanu.
Nie zobaczę
niestety największej i najbardziej spektakularnej sali – sali koncertowej na
tysiąc osób. Tam scena otoczona jest drewnianymi falami z białego dębu
amerykańskiego – wbrew nazwie elementy te są w kolorze naturalnego drewna. Sala
jest dzisiaj zamknięta, ale oglądanie tego, co zamknięte nie jest, i tak
zajmuje mi kilka godzin. Chyba najciekawsza jest doskonale zaaranżowana wystawa
lalek, dająca również przegląd prądów w modzie damskiej w ciągu kilku wieków.
Ekspozycja
„Mini-Azerbejdżan” to możliwość popatrzenia z bliska na miniatury obiektów,
które już widziałam, a także zobaczenie tych, do których nie dojdę czy nie
dojadę. Na wystawie „Nasza państwowość, nasze dziedzictwo, nasze osiągnięcia”,
obok szczegółowych informacji dotyczących życia i kariery Hejdara Alijewa,
znajduję kilka poloników: zdjęcie z 1923 roku polskiego inżyniera Pawła
Potockiego, specjalisty przemysłu naftowego, który realizował prace związane z
osuszeniem zatoki Bibi-Ejbat, kilka upominków wręczanych władzom Azerbejdżanu
przez polskich polityków oraz Jana Pawła II, a także komplet medali z
wizerunkiem JP II.
Ciekawa jest
również wystawa tradycyjnych instrumentów muzycznych. Mogę z bliska zobaczyć tar
– instrument, który został wpisany na listę UNESCO. Na listę został wpisany nie
tyle sam instrument, ile rzemiosło i sztuka z nim związana. Tar to rodzaj lutni
ze strunami szarpanymi, o długim gryfie. Pudło rezonansowe w kształcie ósemki
wykonuje się z drewna morwy, gryf – z drewna orzecha, a kołeczki – z drewna
gruszy. Zanim wszystkie części zostaną zmontowane, pudło pokrywa się osierdziem
byka. Budowa instrumentu i gra na nim, kiedyś przekazywana z pokolenia na
pokolenie w różnych wspólnotach, teraz również w szkołach muzycznych, uważane
są za ważny element w kształtowaniu się tożsamości kulturowej Azerów. Tar to
również jeden z instrumentów, który wykorzystuje się w wykonaniu mugam,
tradycyjnej formy muzycznej, charakteryzującej się dużym stopniem improwizacji.
Mugam również jest wpisany na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO.
Swego rodzaju
symbiozę tych dwóch skarbów dziedzictwa Azerów widziałam wczoraj, w sąsiedztwie
Muzeum Dywanów. To zainspirowany kształtem taru budynek Międzynarodowego
Centrum Mugam oddany do użytku w 2008 roku. Centrum zostało powołane w celu
zachowania oraz promocji muzyki i sztuki mugam.
[1] Między innymi tę samą nagrodę
otrzymali: w 2003 roku Jørn Utzon za projekt Opery w Sydney a w 1988 roku Oscar
Niemeyer, wspólnie z amerykańskim architektem Gordonem Bunshaftem za projekt katedry
Matki Boskiej z Aperecidy w Brasílii.
Podziwiam wyobraźnię i pomysły współczesnych twórców, ale nie wiem tak do końca, czy mi się taka architektura podoba. Choć wygląda niesamowicie!
OdpowiedzUsuńNo tak, to zawsze będzie kwestia indywidualnej oceny.
UsuńBardzo ciekawa wizja architektow. Podoba mi sie.
OdpowiedzUsuń