poniedziałek, 21 grudnia 2020

Lal Kot i Kutb Minar. Delhi, Indie



Są takie miejsca na ziemi, do których ciągną i w których osiedlają się ludzie różnych epok, różnych kultur, różnych religii. Niewątpliwie należy do nich to rozciągające się na zachód od Jamuny (główny dopływ Gangesu, jedna z siedmiu świętych rzek hinduizmu), w zakolu jej środkowego biegu, o promieniu nieprzekraczającym dziesięciu kilometrów.















Jeszcze przed naszą erą istniała tutaj osada Dilika (Dilli, Dhili), w której władcą był radża Dhilu. Wykopaliska potwierdzają, że najdawniejsze ślady osadnictwa pochodzą z okresu między I wiekem p.n.e. a IV stuleciem n.e. Był już jednak wiek VIII, kiedy władcy z dynastii Tomarów założyli Lal Kot. Dzisiaj ta nazwa funkcjonuje równolegle z nazwą Kila Rai Pithora, a uczeni dyskutują, co jest co, że może Lal Kot to był tylko pałac, a Kila Rai Pithora odnosiło się do muru obronnego i całych fortyfikacji. Sugerowałaby to nazwa – Kila Rai Pithora, czyli „twierdza radży Pithora”, ostatniego hinduskiego władcy miasta. Inni jednak twierdzą, że kiedy w XII wieku Lal Kot zostało podbite przez dynastię Czauhanów, to oni zmienili nazwę na Kila Rai Pithora. Większość zwiedzających nie zastanawia się chyba nad zawiłościami chronologii nazewnictwa i wie tylko, że jedzie zobaczyć Kutb Minar.

I ja zaczynam zwiedzanie Delhi tam, gdzie zaczęła się historia tego miasta. Dojeżdżam metrem i szczęśliwie nie biorę tuk-tuka, tylko idę jakieś półtora kilometra na piechotę. „Szczęśliwie”, bo dzięki temu natrafiam na ścieżkę skręcającą w bok, na ogrodzony teren rozległego stanowiska archeologicznego. Pan strzegący wejścia (nie jest to punkt kasowy ani ewentualne wyjście) kilkakrotnie powtarza „Kutb Minar”, pokazując kierunek, i dopiero na moje „Lal Kot” pozwala mi przejść dalej – co potwierdza, że prawie wszyscy przybywający w ten rejon koncentrują się na Kutb Minar.















Zanim zatem dotrę do Kutb Minar, zagłębiam się w ruiny sprzed wieków, te z czasów osady Dilika. To na jej zrębach powstawały późniejsze budowle, z których część zachowało się w niezłym stanie, jak chociażby meczet i grób Jamali Kamali (1528–1529; Jamali jest pseudonimem sufickiego świętego, Kamali to imię jego towarzysza, chociaż nie wiadomo bliżej, kim był, być może był to brat) czy grobowiec Muhammada Quli Khana (generał w armii cesarza Akbara) wzniesiony na początku XVII wieku.















Wieża Kutb Minar (UNESCO; początek budowy 1193 rok, koniec w 1503, po kolejnej przebudowie, za panowania późniejszej dynastii) była minaretem, wieżą strażniczą, a przede wszystkim symbolem siły i podboju, jakkolwiek za życia zdobywcy, Kutb ud-Din Ajbaka, zdołano wykonać tylko jedno piętro. Nie mogę nie zacytować detalicznego opisu wieży[1]: „Jest to imponująca budowla o wysokości 72 metrów, jedna z najwyższych wolno stojących wież kamiennych na świecie. Jej kolumna, podzielona na pięć pięter, mająca u podstawy 14 metrów średnicy, zwęża się łagodnie ku górze i przy wierzchołku mierzy już niespełna 3 metry. Na całej wysokości zdobią ją fryzy koraniczne. Ściany trzech pierwszych pięter, wykonanych z czerwonego piaskowca, są kanelowane (żłobkowane), co nadaje wieży lekkość i elegancję. Kanele pierwszego pietra są na przemian okrągłe i trójkątne, drugiego – tylko okrągłe, trzeciego tylko trójkątne. Dwa najwyższe piętra są gładkie, a ściany mają z marmuru przedzielanego pasami czerwonego piaskowca. Największą ozdobą wieży są balkony opasujące ja na czterech poziomach, wsparte na kunsztownie rzeźbionych stalaktytowych kroksztynach”.


Nic dodać, nic ująć. Można tylko patrzyć i podziwiać. Wieżę i stojący u jej stóp meczet, pierwszy meczet wniesiony w Indiach. Meczet Kuwat-ul Islam – Meczet Potęgi Islamu. Wybudowany na gruzach świątyń hinduskich i z resztek tych świątyń (podobno trzydziestu!). Ani budowniczym, ani wyznawcom islamu jakoś nie przeszkadzały fragmenty kwiatów, zwierząt, a nawet postaci ludzkich na kamieniach, z których budowano świątynię!








 


















 

Na stosunkowo małym terenie są jeszcze dwa grobowce (jeden nieukończony) i ruiny medresy, i ozdobna brama, i portyk, i żelazna kolumna z epoki Guptów z IV wieku. Mimo upływu wieków na kolumnie nie ma ani śladu rdzy (prawdopodobnie użyto chemicznie czystego żelaza), a uczonych interesuje nie tylko zjawisko braku korozji, lecz także kwestia uformowania kolumny o wadze ponad siedmiu ton wobec technologii wtedy dostępnej.

Jest też świadek pychy jednego z kolejnych muzułmańskich władców – kikut Alaj Minar. Ala ud-din Chaldżi, pragnący dorównać sławie Mahometa i Aleksandra Macedońskiego, postanowił wybudować wieżę dwukrotnie wyższą od Kutb Minar, o średnicy 24 metrów u podstawy. W ciągu dwóch lat wybudowano 27 metrów wieży, kiedy – w 1316 roku – fundator zmarł. Nikt z jego następców nie zdecydował się kontynuować dzieła.



[1] Ryszard Piekarowicz, Delhijskie ABC, Iskry, Warszawa 1989.





















 

2 komentarze:

  1. Ilość i jakość zdobień wieży robi ogromne wrażenie. Można śmiało powiedzieć, że kiedyś to byli konstruktorzy i budowniczowie!!! Ich obiekty przetrwały tyle wieków i bez specjalnych narzędzi były budowane. A dziś, często żenada!
    Interesujące miejsce. Dzięki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za cierpliwą lekturę. Czasem żałuję, że nie będę widziała nowoczesnych dzisiaj galerii handlowych za lat pięćdziesiąt. Chociaż może to i dobrze. Pozdrawiam!

      Usuń