Melbourne to drugie pod względem wielkości miasto
Australii i pierwotna stolica kraju. Tak, tak, bo kiedy w roku 1901 podjęto
decyzję o budowie stolicy, ustalono również, że do czasu jej inauguracji
funkcję miasta stołecznego będzie pełniło właśnie Melbourne.
Oficjalne przeniesienie siedziby australijskiego
rządu do Canberry odbyło się 9 maja 1927 roku.
Spaceruję po
kompletnie przebudowanym w ostatnich latach południowym wybrzeżu rzeki Yarra,
centrum biznesu miasta. Tutaj znajduje się drugi co do wysokości budynek
mieszkalny na świecie. Eureka Tower – Wieża Eureka (297 m), rozpoznawalna jest dzięki
olbrzymim pszczołom, które obsiadły budynek. Spokojnie, są aluminiowe! Autor
rzeźby zatytułowanej Królowa Pszczół
uznał, że związek roju pszczół z królową na czele z gigantycznym
apartamentowcem, ludzkim rojem mieszkającym w pięciuset sześćdziesięciu
apartamentach, jest oczywisty.
Niechcący udało
mi się wprawić w zakłopotanie, chyba (!?), pracowników informacji turystycznej,
kiedy zapytałam, gdzie jest ten „sławny budynek z pszczołami”. Kiedy pytałam,
jeszcze nie wiedziałam, jak się nazywa. Po piętnastu minutach poszukiwań, w
broszurach, i nawet w Internecie, pracownicy uznają swoją porażkę, w głębi
duszy pewnie myśląc, że „coś” się tej obcej pomieszało. Kiedy już wychodzę z
pawilonu, dogania mnie dziewczyna, która gdzieś na zapleczu dowiedziała się, że
jednak mają w Melbourne taki budynek „z pszczołami”, i chce mi powiedzieć, jak
trafić do Eureka Tower. Ratuje honor służb turystycznych Melbourne.
Trudno
zdecydować, co jest kulturalnym sercem Melbourne. Czy Galeria Sztuki na
południe od centrum biznesowego obejmująca również trzy teatry i salę koncertową?
Czy Muzeum Melbourne z Centrum Kultury Aborygeńskiej oraz pobliskim Royal Exhibition
Building, budynkiem wybudowanym z okazji Wielkiej Wystawy w 1880 roku? Czy
wreszcie położony nieomalże w centrum miasta Federation Square, gdzie
„spotykają się kultury, przyjaciele, opinie i światy. Spotkajmy się na Fed Square!”.
Trywializując,
można powiedzieć, że Federation Square to galeria handlowa, w której znalazło
się jednak miejsce na instytucje o nieco ambitniejszej działalności. I chyba
muszę się zgodzić z autorami prospektu, że wchodzące w skład kompleksu Centrum
– Ian Potter Centre – prezentuje największą na świecie i najbardziej wyczerpującą
kolekcję sztuki australijskiej w świecie. W tym przebogatą kolekcję sztuki aborygeńskiej.
I dobrze trafiłam, bo dzisiaj akurat galeria jest czynna dłużej, zatem do
wczesnych godzin nocnych mogę smakować australijskie pejzaże, próbować
odgadywać historie opowiadane pędzlem gdzieś w odległych aborygeńskich
wioskach.
Znajduję też polski
akcent. Fundatorem jednej ze stałych wystaw jest urodzony w Polsce Joseph
Brown, który w 1933 roku, w wieku lat piętnastu, wyemigrował do Australii.
Artysta i kolekcjoner sztuki podarował Centrum sto pięćdziesiąt prac, malowideł
i rzeźb z okresu od czasów kolonialnych do współczesnych.
Zwiedzam jeszcze dom Cooka,
a właściwie jego rodziców, przeniesiony tutaj z angielskiego hrabstwa Yorkshire.
I po dobrze spędzonym przedpołudniu odpoczywam w rozległym ogrodzie botanicznym.
I tylko żałuje, że wtedy robiłam tak mało zdjęć.
Ciekawy pomysł miał twórca obiektu ozdabiając go pszczołami. I to złotymi! Bo one są w naszym życiu bardzo ważne! Zwracają na pewno uwagę, choć nie wszystkich, jak zauważyłaś. Architektura miasta to taki misz-masz, choć ma urokliwe zakamarki, co widać na zdjęciach. I ciekawe elementy dekoracji miasta, choćby wielki portfel.
OdpowiedzUsuńFajny spacer, dzięki:)))