Kiedy w 1768 roku przybył na Mauritius Jacques-Henri
Bernardin de Saint-Pierre (1737–1814), francuski pisarz, przyrodnik i podróżnik, echa
katastrofy sprzed dwudziestu czterech lat były nadal żywe. Śmierć Augustine
Caillou (jak również zawiedziona miłość) stała się inspiracją
do napisania książki Paweł i Wirginia.
(Część I tego wpisu: http://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2022/10/sladami-pawa-i-wirginii-mauritius-cz-i.html)
Historia opisana
w powieści zaczyna się jakieś
dwadzieścia lat przed katastrofą (około 1726 roku). Los rzuca na Île-de France
dwie kobiety samotnie wychowujące swoje dzieci – Pawła i Wirginię. Zamieszkują
w dolinie na północny wschód od Port Louis, z dala od innych osad ludzkich, żyjąc
z pracy swoich rąk. Dzieci dorastają w harmonii z naturą w niebiańskim wprost
otoczeniu.
Zaledwie echo powtarza szmer palm, rosnących na
wyniosłych płaszczyznach i widnych oku w postaci długich strzał wciąż kołysanych
przez wiatry. Łagodne światło oświeca głąb tej kotliny, gdzie słońce zagląda
jedynie w samo południe; ale od świtu promienie jego padają na wierzchołki,
których cyple,
wznosząc się ponad cienie gór, jaśnieją złotem i purpurą na
lazurze nieba. [1]
Lata lecą, między
młodymi zaczyna się rodzić uczucie. Wtedy o swojej krewnej, matce Wirginii,
przypomina sobie jej ciotka mieszkająca we Francji, proponując opiekę i edukację
córki. Mimo wątpliwości, pod wpływem porad pana La Bourdonnais [2], gubernatora wyspy,
decyduje się na wyjazd córki do Francji.
Po dwóch latach, kiedy Wirginia odmawia poślubienia bogatego lecz niekochanego
przez nią arystokraty, ciotka odsyła ją na wyspę, mimo, że jest to pora
huraganów i podróże morskie w tym czasie są bardzo niebezpieczne. I rzeczywiście,
statek, którym wraca, rozbija się u wybrzeża, na oczach mieszkańców wyspy, w
tym również Pawła.
Idę z okolicy wyspy nazywanej Złoty Proch [Poudre
d’Or];
posyłają mnie do portu, abym uwiadomił gubernatora,
iż okręt francuski zarzucił kotwice koło Ambry.
Biją z dział, aby prosić o
pomoc; morze jest bardzo niespokojne.
W powieści,
podobnie jak pierwowzór jej postaci, Wirginia odmawia zdjęcia ubrania, tonie. Morze
wyrzuca jej ciało na brzegu sąsiedniej zatoki.
…widząc nieuniknioną śmierć, położyła rękę na sukni, drugą
na sercu, i podnosząc w górę jasne oczy
zdawała się aniołem, który ma ulecieć
ku niebu.[…]
Pogrzebano Wirginię koło kościoła w Pomarańczach
[Pamplemousses], na zachodnim zboczu, u stóp bambusowego gaiku, gdzie idąc
na mszę wraz z matką i Małgorzatą,
lubiła spoczywać w drodze obok tego, którego
nazywała wówczas swoim bratem.
Paweł zmarł z rozpaczy dwa miesiące później i został
pochowany obok Wirginii. Jego matka zakończyła żywot tydzień po swoim synu, matka
Wirginii, przeżyła ich ledwie o miesiąc.
Pozostaje mi jeszcze zacytować słowa autora: Z pięknością natury podzwrotnikowej zapragnąłem połączyć piękność
moralną małego społeczeństwa. Zamierzałem równocześnie uwidocznić w mym
opowiadaniu wiele cennych prawd, miedzy innymi tę, że szczęście polega na tym, aby
żyć wedle natury i cnoty – i abstrahując
od analizy literackiej utworu pokazać kilka miejsc związanych z fabułą czy
bohaterami powieści, które odwiedziłam w
czasie podróży po Mauritiusie
Jakkolwiek bohaterowie powieści są postaciami
fikcyjnymi, obok kościoła św. Franciszka z Asyżu w Pamplemousses, czyli w
miejscu wskazanym w powieści jako miejsce wiecznego spoczynku bohaterów,
znajduje się pomnik Pawła i Wirginii (autor: Benoît Prieur; ur. 1974).
„Park Pawła i Wirginii” w Curepipe ozdobiono brązową
kopią marmurowego pomnika autorstwa urodzonego na Mauritiusie Prospera d'Epinay (1836–1914). Oryginał znajduje się w Blue Penny
Museum w Port Louis, a inna z kopii wieńczyła cokół w ogrodzie botanicznym w Pamplemousses (co
wiem z sieci). Pani kasjerka ogrodu – bo nie miałam możliwości spytać kogoś
bardziej kompetentnego – usiłowała mi wmówić, że to właśnie jest pomnik (!). Nie
udało mi się zatem dowiedzieć co się stało z tą rzeźbą (kopią rzeźby).
Ciekawa jest historia takiego właśnie ujęcia postaci. Pomnik
został zamówiony przez władze wyspy w 1881 roku i pierwszym zamysłem twórcy
było przedstawić moment, gdy Paweł niesie martwą już Wirginię. Projekt nie
przypadł do gustu zamawiającym, wobec czego artysta zdecydował się przedstawić
jedną ze scen opisanych w powieści: Rzeka, nad która się znaleźli, płynie burzliwym strumieniem
w skalnym podłożu. Szum wód przestraszył Wirginię; nie mogła się odważyć aby
wejść do rzeki i przebyć ja w bród. Wówczas Paweł wziął ja na plecy i tak przeszedł
po śliskich kamieniach mimo zgiełku fal. (w tłumaczeniu angielskim: „…Paweł
wziął ją na ręce…”).
Warto wspomnieć,
że we wspomnianym Blue Penny Muzeum samej powieści, jej bohaterom i tym, którzy
czerpali inspiracje z tego utworu poświęcono dwie sale w których eksponowane są liczne
egzemplarze wydań powieści, obrazy, ryciny, model Saint-Géran
i pochodzące ze statku przedmioty wydobyte z głębi oceanu. A lista pisarzy nawiązujących
w swoich utworach, w większym lub mniejszym stopniu, do Pawła i Wirginii
jest spora, można na niej znaleźć tak znane nazwiska jak: Balzac, Flaubert, Guy
de Maupassant czy Le Clézio.
Będąc na Mauritiusie cieszyłam się słońcem i białym piaskiem plaż,
podziwiałam widoki gór, dolin i wodospadów ale też spacerowałam w „Parku Pawła
i Wirginii” w Curepipe, ulicami Pawła i Wirginii w Port Louis i
Poudre d’Or, w Tamarin minęłam szkołę, której patronowali, czasem przystawałam
przed witrynami sklepów z pamiątkami, które oferowały gadżety „na temat”. A po „obfotografowaniu”
pomnika upamiętniającego zatonięcie statku Saint-Géran
(nazywanego zresztą pomnikiem Pawła i Wirginii) odpoczęłam na plaży miejskiej
też im poświęconej.
[1]
Wszystkie cytaty z: Bernardin de Saint-Pierre Paweł i Wirginia; przekład
Tadeusz Żeleński (Boy); PIW Warszawa, 1979
[2] Bertrand-François Mahé, hrabia de La Bourdonnais (1699–1753) był
francuskim oficerem marynarki wojennej i administratorem kolonialnym w służbie
Francuskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz