poniedziałek, 17 października 2022

Śladami Pawła i Wirginii. Mauritius. Cz. II.


Kiedy w 1768 roku przybył na Mauritius Jacques-Henri Bernardin de Saint-Pierre (1737–1814), francuski pisarz, przyrodnik i podróżnik, echa katastrofy sprzed dwudziestu czterech lat były nadal żywe. Śmierć Augustine Caillou (jak również zawiedziona miłość) stała się inspiracją do napisania książki Paweł i Wirginia

Historia opisana w powieści zaczyna się jakieś dwadzieścia lat przed katastrofą (około 1726 roku). Los rzuca na Île-de France dwie kobiety samotnie wychowujące swoje dzieci – Pawła i Wirginię. Zamieszkują w dolinie na północny wschód od Port Louis, z dala od innych osad ludzkich, żyjąc z pracy swoich rąk. Dzieci dorastają w harmonii z naturą w niebiańskim wprost otoczeniu.
 
Zaledwie echo powtarza szmer palm, rosnących na wyniosłych płaszczyznach i widnych oku w postaci długich strzał wciąż kołysanych przez wiatry. Łagodne światło oświeca głąb tej kotliny, gdzie słońce zagląda 
jedynie w samo południe; ale od świtu promienie jego padają na wierzchołki, których cyple, 
wznosząc się ponad cienie gór, jaśnieją złotem i purpurą na lazurze nieba. [1]
 
 

Lata lecą, między młodymi zaczyna się rodzić uczucie. Wtedy o swojej krewnej, matce Wirginii, przypomina sobie jej ciotka mieszkająca we Francji, proponując opiekę i edukację córki. Mimo wątpliwości, pod wpływem porad pana La Bourdonnais [2], gubernatora wyspy, decyduje się na wyjazd  córki do Francji. Po dwóch latach, kiedy Wirginia odmawia poślubienia bogatego lecz niekochanego przez nią arystokraty, ciotka odsyła ją na wyspę, mimo, że jest to pora huraganów i podróże morskie w tym czasie są bardzo niebezpieczne. I rzeczywiście, statek, którym wraca, rozbija się u wybrzeża, na oczach mieszkańców wyspy, w tym również Pawła. 
 
Idę z okolicy wyspy nazywanej Złoty Proch [Poudre d’Or]
posyłają mnie do portu, abym uwiadomił gubernatora, iż okręt francuski zarzucił kotwice koło Ambry. 
Biją z dział, aby prosić o pomoc; morze jest bardzo niespokojne.
 
W powieści, podobnie jak pierwowzór jej postaci, Wirginia odmawia zdjęcia ubrania, tonie. Morze wyrzuca jej ciało na brzegu sąsiedniej zatoki.
 
…widząc nieuniknioną śmierć, położyła rękę na sukni, drugą na sercu, i podnosząc w górę jasne oczy 
zdawała się aniołem, który ma ulecieć ku niebu.[…]
Pogrzebano Wirginię koło kościoła w Pomarańczach [Pamplemousses], na zachodnim zboczu, u stóp bambusowego gaiku, gdzie idąc na mszę wraz z matką i Małgorzatą, 
lubiła spoczywać w drodze obok tego, którego nazywała wówczas swoim bratem.
 
Paweł zmarł z rozpaczy dwa miesiące później i został pochowany obok Wirginii. Jego matka zakończyła żywot tydzień po swoim synu, matka Wirginii, przeżyła ich ledwie o miesiąc.   
 
Pozostaje mi jeszcze zacytować słowa autora: Z pięknością natury podzwrotnikowej zapragnąłem połączyć piękność moralną małego społeczeństwa. Zamierzałem równocześnie uwidocznić w mym opowiadaniu wiele cennych prawd, miedzy innymi tę, że szczęście polega na tym, aby żyć wedle natury i cnoty – i abstrahując od analizy literackiej utworu pokazać kilka miejsc związanych z fabułą czy bohaterami powieści,  które odwiedziłam w czasie podróży po Mauritiusie
 
Jakkolwiek bohaterowie powieści są postaciami fikcyjnymi, obok kościoła św. Franciszka z Asyżu w Pamplemousses, czyli w miejscu wskazanym w powieści jako miejsce wiecznego spoczynku bohaterów, znajduje się pomnik Pawła i Wirginii (autor: Benoît Prieur; ur. 1974).
 
 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
„Park Pawła i Wirginii” w Curepipe ozdobiono brązową kopią marmurowego pomnika autorstwa urodzonego na Mauritiusie Prospera d'Epinay (1836–1914). Oryginał znajduje się w Blue Penny Museum w Port Louis, a inna z kopii wieńczyła cokół w ogrodzie botanicznym w Pamplemousses (co wiem z sieci). Pani kasjerka ogrodu – bo nie miałam możliwości spytać kogoś bardziej kompetentnego – usiłowała mi wmówić, że to właśnie jest pomnik (!). Nie udało mi się zatem dowiedzieć co się stało z tą rzeźbą (kopią rzeźby). 


 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 
Ciekawa jest historia takiego właśnie ujęcia postaci. Pomnik został zamówiony przez władze wyspy w 1881 roku i pierwszym zamysłem twórcy było przedstawić moment, gdy Paweł niesie martwą już Wirginię. Projekt nie przypadł do gustu zamawiającym, wobec czego artysta zdecydował się przedstawić jedną ze scen opisanych w powieści: Rzeka, nad która się znaleźli, płynie burzliwym strumieniem w skalnym podłożu. Szum wód przestraszył Wirginię; nie mogła się odważyć aby wejść do rzeki i przebyć ja w bród. Wówczas Paweł wziął ja na plecy i tak przeszedł po śliskich kamieniach mimo zgiełku fal. (w tłumaczeniu angielskim: „…Paweł wziął ją na ręce…”). 
 

Warto wspomnieć, że we wspomnianym Blue Penny Muzeum samej powieści, jej bohaterom i tym, którzy czerpali inspiracje z tego utworu poświęcono dwie sale w których eksponowane są liczne egzemplarze wydań powieści, obrazy, ryciny, model Saint-Géran i pochodzące ze statku przedmioty wydobyte z głębi oceanu. A lista pisarzy nawiązujących w swoich utworach, w większym lub mniejszym stopniu, do Pawła i Wirginii jest spora, można na niej znaleźć tak znane nazwiska jak: Balzac, Flaubert, Guy de Maupassant czy Le Clézio.
 
Będąc na Mauritiusie cieszyłam się słońcem i białym piaskiem plaż, podziwiałam widoki gór, dolin i wodospadów ale też spacerowałam w „Parku Pawła i Wirginii” w Curepipe, ulicami Pawła i Wirginii w Port Louis i Poudre d’Or, w Tamarin minęłam szkołę, której patronowali, czasem przystawałam przed witrynami sklepów z pamiątkami, które oferowały gadżety „na temat”. A po „obfotografowaniu” pomnika upamiętniającego zatonięcie statku Saint-Géran (nazywanego zresztą pomnikiem Pawła i Wirginii) odpoczęłam na plaży miejskiej też im poświęconej.  

[1] Wszystkie cytaty z: Bernardin de Saint-Pierre Paweł i Wirginia; przekład Tadeusz Żeleński (Boy); PIW Warszawa, 1979
[2] Bertrand-François Mahé, hrabia de La Bourdonnais (1699–1753) był francuskim oficerem marynarki wojennej i administratorem kolonialnym w służbie Francuskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz