sobota, 9 września 2023

Banja Luka to nie banjaluka. Banja Luka, Bośnia i Hercegowina. Część II

 
Banja Luka to nie banjaluka. To całkiem przyjemne miasto w zachodniej części Bośni i Hercegowiny, o którego początkach napisałam w poprzednim poście: http://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2023/09/banja-luka-to-nie-banjaluka-banja-luka.html
 
 
Z dokumentu z 1525 roku wiadomo, że w drugiej połowie XV wieku wzniesiono – na miejscu starszej fortyfikacji – fort „Castell Nostro Bagna Luca”. Fort ten był częścią systemu obrony Królestwa Węgier.  Kolejna rozbudowa fortu nastąpiła w ósmej dekadzie XV wieku, w okresie okupacji osmańskiej, gdy władcą tego rejonu był pasza Ferhat Sokolovoć. 
 
Wiek XVII i XVIII przynosi kolejne rozbudowy umocnień, walki powodujące jej zniszczenia i odbudowy. Dopiero w wieku XIX warownia, podobnie jak podobne jej budowle w całej Europie, zaczęła tracić znaczenie militarne i strategiczne, jakkolwiek jeszcze do 1959 roku służyła celom wojskowym – podlegając równocześnie stopniowej degradacji, również w wyniku czynników naturalnych (naturalne niszczenie części drewnianych, warunki atmosferyczne, niekontrolowane porastanie przez roślinność). Do całościowej restauracji fortu przystąpiono dopiero w roku 1963, jednak silne trzęsienie ziemi w 1969 zniweczyło część tych zabiegów konserwatorskich.  
 

 
Ostatnie zabiegi rekonstrukcyjne i konserwatorskie podjęte w 2012 roku (za sprawą dużego dofinansowania z UE) uczyniło z twierdzy Kastel – taka bowiem jest jej nazwa własna – całkiem przyjemne miejsce nie tylko do zwiedzania, ale i spędzania czasu przez mieszkańców (restauracja, scena na wolnym powietrzu). 
 
 
Idąc do Kastelu mijam meczet Ferhadija zbudowany w 1579 roku przez wspomnianego wcześniej paszę Ferhata Sokolovoća. Chociaż to nie oryginał – ten z XVI wieku został zburzony w czasie wojny domowej w 1993 roku. Odbudowano go, zgodnie z pierwowzorem, w 2016 roku.
 
 
Niedaleko meczetu, a właściwie bliżej wejścia do Kastelu, niepozorne miejsce – grób Safikady. Raczej grób pozorny, bo dotyczący pięknej dziewczyny „o której mówią legendy”, która miała to nieszczęście, że zakochała się w tureckim (a według innej wersji w austrowęgierskim) żołnierzu, z którym rodzice nie pozwolili jej się spotykać. Nie spotykała się, bo poszedł na wojnę i na wojnie zginął. Gdy Safikada dowiedziała się o tym, ubrała ślubną suknię i poszła na Kastel. A był zwyczaj, że południe sygnalizowano, właśnie w twierdzy, wystrzałem armatnim. Safikada ze słowami „jestem mu wierna” objęła lufę armaty – czego nie zauważył strzelec podpalający lont – i tak zginęła stając się bohaterką „Legendy o zakazanej miłości”. Jej ciało zostało odrzucone na miejsce, gdzie dzisiaj stoi wspomniany grób. Podobno zakochani młodzi zapalają na nim światła, chociaż patrząc na porastającą go trawę, raczej w to wątpię. 
 

Kataklizm z 27 października 1969 roku do legend nie należy. W tym dniu trzęsienie ziemi o sile 8 stopni w skali Richtera zmieniło oblicze miasta, głównie placu Krajina[1], w rejonie którego zniszczonych zostało całkowicie kilka budynków. Pomnik/zegar, który zatrzymał się na godzinie 9:11, i tablica pamiątkowa na jednym z budynków, upamiętniają tę tragedię (szkoda tylko, że kilka dekad później część pomnika-zegara, czarna ściana będąca jego tłem, została oblepiona jakimiś naklejkami, co raczej nie jest pozytywnym i estetycznym świadectwem pamięci).
 
 
Trzęsienie ziemi zburzyło też neogotycką katedrę katolicką pw. św. Bonawentury (1885–1887) w północnej części miasta. Została odbudowana w latach 1972–1973. Inspiracją do zaprojektowania jej kształtu był starotestamentowy namiot ale też tymczasowe schronienia parafian i w ogóle mieszkańców Banja Luki, którzy bezpośrednio po trzęsieniu ziemi mieszkali w namiotach. 
 


[1] Krajina – region na Półwyspie Bałkańskim, głownie  a terytorium Chorwacji, przy granicy z Bośnią, jeden z obszarów zapalnych współczesnego konfliktu bałkańskiego.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz