Dzień Drzewa, obchodzony w Polsce od 2002 roku, to okazja aby pokazać „kilka” drzew z mojego archiwum. Drzew z Polski, i ze świata, i efekty inspiracji (nie tylko moich) „wieloletnią rośliną o zdrewniałym jednym albo kilku pędach głównych (pniach) i gałęziach tworzących koronę”.
A święto to zostało wymyślone przez sekretarza rolnictwa USA, gubernatora stanu Nebraska i protektora przyrody Juliusa Sterlinga Mortona, który w 1872 roku zaapelował aby 10 kwietnia sadzić drzewa. Zwyczaj ten stał się tradycją – w różnych krajach w różnych terminach. Od 1951 roku święto to jest obchodzone we wszystkich krajach członkowskich ONZ.
Dużo można byłoby mówić o drzewie jako istotnym elemencie naszego życia – bo to i fotosynteza, i regulacja gospodarki wodnej, i możliwość schronienia oraz źródło pożywienia, ale też symbol obecny w literaturze, sztuce i religiach wszystkich chyba epok. Od biblii poczynając (rajskie drzewo dobrego i złego), poprzez mitologię grecką po dzieła pisarzy i poetów niezliczonych nacji reprezentujących różne gatunki literackie. Żeby przytoczyć jeden z najbardziej znanych utworów:
Jan Kochanowski Na lipę
Dużo można by mówić…
Jakże jednak prawdziwe – w świetle wykorzystywania drzew do potrzeb człowieka, w świetle niemiłosiernego wytrzebiania lasów – jest jedno zdanie, którego autorem jest Guido Ceronetti (1927–2018), włoski poeta, prozaik, eseista, dramaturg, lalkarz, filozof, epistolograf, publicysta i tłumacz:
"Kiedy drzewo zmienia się w zwyczajną rzecz, w użyteczny lub zdobiący przedmiot, choć niegdyś było siedzibą sił nadprzyrodzonych, widzialnym śladem boskości, nie da się go już uratować".
Więcej zdjęć:
https://photos.app.goo.gl/prTsvC6N9e3Z2mLJ8
http://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2023/10/mao-sow-duzo-drzew-dzien-drzewa.html
Pięknie powiedziane!!!
OdpowiedzUsuń