W moich podróżach odwiedzam często galerie sztuki
i oglądam wystawy artystów w Polsce nieznanych, lub znanych tylko tym, którzy
się sztuką szczególnie interesują. Oto relacja z jednej z takich wizyt…
Zbliżając się do niepozornego i zaniedbanego
budynku Muzeum Sztuki Współczesnej w Panama City, nie spodziewałam się, że
czeka mnie taka uczta duchowa. Już od rana można oglądać wystawę, której
wernisaż odbędzie się wieczorem. Dwie
półkule to tytuł wystawy prac Federico Uribe, kolumbijskiego artysty
mieszkającego w Miami. Nie wiem, dlaczego „dwie”, bo półkul jest więcej, są
też… no właśnie, obrazami tego nazwać chyba nie można. „Obiekt” to chyba lepsze
określenie. Półkule są z ołówków. „Obiekty” ze sznurówek i kabelków! Kładą na
kolana.
No i w takiej sytuacji mam nie przyjść
wieczorem na wernisaż? Idę. Z duszą na ramieniu, bo muzeum jest trochę poza
głównymi ulicami, a jest już ciemno. Inny to wernisaż niż te, na których
bywałam. Przypomina raczej konferencję naukową. Stół przykryty jasnym suknem,
za stołem artysta i dwie inne osoby. Przed stołem kilka rzędów krzeseł dla
gości. Tylko folderów nie przewidzieli. Szkoda, tak na nie liczyłam. Robię
zatem parę zdjęć i nie czekając na koniec wernisażu, czym prędzej wracam do
hotelu.
Tym razem tekstu jest mało. Niech przemówią
ołówki, sznurówki i kabelki.
Można też wpisać nazwisko artysty –
Federico Uribe – w wyszukiwarkę
z opcją „grafika” i... wieczór „z głowy”.
Sztuka bardzo wyrazista i oryginalna. Z pewnością na długo zostaje w pamięci.
OdpowiedzUsuńZostaje...
UsuńRzeczywiście te dzieła robią ogromne wrażenie!
OdpowiedzUsuńCo więcej, teraz zawsze gdy widzę ołówki czy kredki, natychmiast przenoszę się w myślach do Panamy...
Usuń