czwartek, 7 stycznia 2016

Federico Uribe czyli co można zrobić z ołówków...


W moich podróżach odwiedzam często galerie sztuki i oglądam wystawy artystów w Polsce nieznanych, lub znanych tylko tym, którzy się sztuką szczególnie interesują. Oto relacja z jednej z takich wizyt…  

Zbliżając się do niepozornego i zaniedbanego budynku Muzeum Sztuki Współczesnej w Panama City, nie spodziewałam się, że czeka mnie taka uczta duchowa. Już od rana można oglądać wystawę, której wernisaż odbędzie się wieczorem. Dwie półkule to tytuł wystawy prac Federico Uribe, kolumbijskiego artysty mieszkającego w Miami. Nie wiem, dlaczego „dwie”, bo półkul jest więcej, są też… no właśnie, obrazami tego nazwać chyba nie można. „Obiekt” to chyba lepsze określenie. Półkule są z ołówków. „Obiekty” ze sznurówek i kabelków! Kładą na kolana.
No i w takiej sytuacji mam nie przyjść wieczorem na wernisaż? Idę. Z duszą na ramieniu, bo muzeum jest trochę poza głównymi ulicami, a jest już ciemno. Inny to wernisaż niż te, na których bywałam. Przypomina raczej konferencję naukową. Stół przykryty jasnym suknem, za stołem artysta i dwie inne osoby. Przed stołem kilka rzędów krzeseł dla gości. Tylko folderów nie przewidzieli. Szkoda, tak na nie liczyłam. Robię zatem parę zdjęć i nie czekając na koniec wernisażu, czym prędzej wracam do hotelu. 






Tym razem tekstu jest mało. Niech przemówią ołówki, sznurówki i kabelki.
Można też wpisać nazwisko artysty – Federico Uribe – w wyszukiwarkę z opcją „grafika” i... wieczór „z głowy”.  





4 komentarze:

  1. Sztuka bardzo wyrazista i oryginalna. Z pewnością na długo zostaje w pamięci.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście te dzieła robią ogromne wrażenie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emerytka w podróży8 stycznia 2016 12:05

      Co więcej, teraz zawsze gdy widzę ołówki czy kredki, natychmiast przenoszę się w myślach do Panamy...

      Usuń