Raflezja to największy kwiat na świecie, żyje tylko dziko w tropikalnych lasach Sumatry i Borneo. Średnica kwiatu może dojść do 100 centymetrów, a waga – do ok. 10 kilogramów. Pasożytuje na krzewach spokrewnionych z winoroślą, sama nie wytwarza korzeni, łodyg ani liści. Kwitnie przez 5-7 dni raz na kilka lat. I właśnie w tych dniach zakwitła tutaj, w Poring Hot Springs, o czym informuje stojąca w centrum wsi tablica. Żeby nikt z przybyłych, a i miejscowych, nie przegapił okazji zobaczenia tej wyjątkowej rośliny.
Po krótkim targowaniu, ile ma wynieść haracz za możliwość oglądnięcia kwitnącej raflezji, trójka dzieci prowadzi mnie i pokazuje pomarańczowo-różowy kwiatek, chyba raczej kwiat, o średnicy 72 centymetrów. Jego pięć płatków ma nierówną powierzchnię, zagłębienia sprawiają wrażenie ciemniejszych plam, chociaż według licznych opisów plamki na płatkach są białe. Może we wcześniejszych stadiach kwitnienia rzeczywiście są białe, ale żywot tego okazu dobiega już końca, kwiat przekwita. Za parę godzin w tym miejscu będzie tylko kupka czarno-brązowej galarety. Podobno kwiat wydziela odór gnijącej padliny, z którego to powodu na Sumatrze nazywany jest „trupim kwiatem”. Ja nie czuję zapachu, stojąc w pewnym oddaleniu, za ogrodzeniem, które ma ochronić przed zdeptaniem ewentualne pąki. Jeden pąk rzeczywiście już widać, rozwinie się za kilka dni, może tygodni.
No i czy ja nie mam szczęścia, że jestem tutaj właśnie, gdy kwitnie raflezja!
Ta jeszcze kwitnie... |
...ta właśnie przekwitła! |
Bardzo ciekawe doświadczenie!
OdpowiedzUsuń