poniedziałek, 11 stycznia 2021

Nad rzeką Hugli. Kolkata, Indie



Most wspornikowy Howrah (1942; 705 metrów długości) nad rzeką Hugli (dopływ Gangesu) właściwie nazywa się Rabindra Setu, na cześć syna tego miasta, pierwszego azjatyckiego laureata literackiej Nagrody Nobla, Rabindranatha Tagore. I tak jednak wszyscy używają starej nazwy mostu pontonowego łączącego Kolkatę z miastem Howrah. Jak zwał, tak zwał, i tak uważany jest za jeden z najruchliwszych mostów wspornikowych świata – dziennie ośmioma nitkami jezdni przemieszcza się nim około stu tysięcy pojazdów i co najmniej sto pięćdziesiąt tysięcy ludzi. A wyliczenie filmów, w których most „grał”, zajęłoby więcej niż pół strony.


Stojąc na brzegu Hugli, patrząc na most, mogę też obserwować Armeńskie Ghaty. „Armeńskie”, bo zbudowane w 1734 roku przez Manvela Hazaara Maliyana, kupca pochodzenia ormiańskiego mieszkającego w Kolkacie. Zresztą w pobliżu żyło wielu Ormian. Idąc tutaj, wstąpiłam też do katedry ormiańskiej. Zabudowa tego odcinka nabrzeża dotyczyła głównie umożliwieniu załadunku i wyładunku towarów i ich składowania, a obecny wygląd tego, co pozostało, bardzo się różni od tego, co powstało w XVIII wieku.

Miałam już okazję być w pobliżu ghatów (ciąg kamiennych schodów prowadzący w dół ku rzece). W Paśupatinath (Nepal) obserwowałam rytualne palenie ciał zmarłych, w Tissamaharamie (Sri Lanka), na schodach na brzegu jeziora Tissa widziałam człowieka piorącego swoje rzeczy. Tutaj po raz pierwszy mam okazję obserwować wykorzystanie ghatów do codziennych ablucji. Jeden człowiek ze szczoteczką do zębów, drugi zanurzony w wodzie po pas namydla ciało. Jeszcze inny siedząc na stopniach, szoruje pięty, tuż obok ktoś rozczesuje mokre włosy. Chyba nie widzą, może nie chcą widzieć śmieci kołyszących się na wodzie tuż obok nich. Pojedynczych brudów i tych zbitych w jednolitą masę.

















Całe nabrzeża, po obu stronach rzeki, to ciąg różnych ghatów, o różnych nazwach. Niektóre mają wydzielone części dla kobiet i mężczyzn, inne zadziwiają architekturą. W tej kwestii nie mogę nie zwrócić uwagi na klasycystyczne ghaty-łaźnie wybudowane przez biznesmena i filantropa Mutty Lalla Seala (1792–1854). Trudno powiedzieć, czy nadal pełnią funkcję, dla której zostały wybudowane, wydaje się, że teraz jest to jakiś magazyn.



Jedno jest pewne, korzystanie z wody w rzece Hugli jest koniecznością dla uboższych mieszkańców. Chodząc ulicami Kolkaty, widzę też bardzo prowizoryczne „łaźnie” wprost na ulicach – betonowe boksy z jednym kurkiem. Prawie wszystkie, które mijam, są akurat używane.


 







4 komentarze:

  1. Różne oblicza Indii, nad głową ciekawa i nowoczesna konstrukcja mostu, gdy opuścisz głowę... Szkoda słów!
    Indie są niesamowite, znajomi byli zachwyceni, ale wszechobecny smród psuł im efekt zwiedzania. Widać to też na Twoich zdjęciach. Ciekawe czy i kiedy to się zmieni:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na to pytanie (czy się zmieni)chyba nikt nie potrafi odpowiedzieć, o nie wszyscy chyba chcieliby, żeby się zmieniło. Dlatego wspomnienia są tak różne - od miłości do nienawiści.

      Usuń
  2. To przy brzegu to naprawdę śmieci?

    OdpowiedzUsuń