wtorek, 31 sierpnia 2021

Yaxchilán (Meksyk) znaczy „Zielone Kamienie”


Zielone są nie tylko kamienie – mech porasta zarówno ruiny ośrodka Majów jak i pnie oraz płożące się po ziemi korzenie drzew, nie mówiąc o zielonych koronach drzew, w których hasają wyjce.   
 


 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Leżący nad rzeką Usumacintą Yaxchilán (nie była to jedyna nazwa tego miejsca) ma swoje początki w okresie przedklasycznym, jednak największy rozwój tego miasta-państwa przypada na okres klasyczny kultury Majów, w szczególności na lata 680–810.  Stało się to za sprawą najsłynniejszych władców miasta znanych z imion: Escudo Jaguar (681 – 742), Pájaro Jaguar IV (752–768) i Escudo Jaguar III (772–800). Rozciągnęli oni władzę nad innymi ośrodkami w dolinie rzeki stanowiącej dzisiaj granicę z Gwatemalą, zawarli sojusz z Tikalem i Palenque, z którym jednakże prowadzili też wojny.
 

Pierwsze współczesne wzmianki o trudno dostępnym mieście Majów pochodzą z końca XIX wieku. Pierwsze systematyczne badania archeologiczne przeprowadzono blisko wiek później a zidentyfikowane tutaj inskrypcje posłużyły do rozszyfrowania pisma Majów (pozwoliły też na poznanie imion władców oraz historii tego ośrodka).
 

Stanowisko archeologiczne obejmuje ruiny wielu budowli (nie wszystkie odkopano) – pałaców, świątyń, placów i tarasów. Naukowcy nazwali poszczególne ich grupy (Akropol Centralny, Akropol Zachodni, Labirynt), same budowle zostały jedynie ponumerowane: struktura 8, struktura 9, itd. Nie przeszkadza mi to jednak wędrować niegdysiejszymi ulicami, domyślać się przeznaczenia tej czy innej „struktury”, wypatrywać rzeźb zdobiących eleganckie kiedyś rezydencje czy świątynie. Yaxchilán znany jest bowiem z dużej liczby rzeźb – monolitycznych steli, kamiennych płaskorzeźb i inskrypcji, głównie na nadprożach wejść do świątyń. 
 

Nie przeszkadza mi wszechobecna zieleń i odgłosy wyjców. Ani hałas turystów, tych bowiem dociera tutaj niewielu, a przynajmniej nie docierało, kiedy ja tutaj byłam, jedynym wszak środkiem lokomocji, jakim można się tutaj dostać była lancha – wąska łódź, która potrzebowała godziny aby dotrzeć do ruin. 
 


 





 
 






 

2 komentarze:

  1. Ciekawa, czasem krwawa historia, duchy przeszłości, zielone ruiny, które zabiera w swe władanie Matka Natura i krzyki wyjców powodują, że miejsce jest nieco horrorystyczne! Przynajmniej ja tak czuję, gdy to widzę i słyszę:)))

    OdpowiedzUsuń