piątek, 11 marca 2022

Porto Santo czyli Święty Port. Archipelag Madery, Portugalia


Porto Santo to druga, obok Madery, zamieszkana wyspa Archipelagu Madery. Leży w odległości około 43 kilometrów na północny wschód od Madery, a jej powierzchnia to zaledwie 42,5 km². Dogodne połączenie promowe z Funchal pozwala na jednodniową wycieczkę.
 
I chociaż wyspy (zarówno Porto Santo jak i Madera) znane były już Fenicjanom, a i średniowieczni żeglarze wiedzieli o ich istnieniu, to za ich odkrywców uważani są Portugalczycy João Gonçalves Zarco, Tristão Vaz Teixeira i Bartolomeu Perestrelo (chociaż udział tego ostatniego jest kwestionowany przez niektórych historyków). Mówi się, że to właśnie ich podróż zapoczątkowała portugalskie odkrycia zamorskie pod protektoratem Henryka Żeglarza (1394-1460), uznanego za patrona portugalskich odkryć geograficznych, rozwoju portugalskiej floty, i w ogóle twórcę portugalskiego imperium kolonialnego.
 

Statek wspomnianych wcześniej żeglarzy, w 1418 roku, został zepchnięty przez sztorm do jednej z zatok niewielkiej wyspy, którą w podzięce za niemal cudowne ocalenie nazwali świętym portem – Porto Santo/Porto Seguro/Święty Port. Według odmiennej wersji już wcześniej inny, anonimowy statek znalazł tam schronienie w podobnej sytuacji, i nazwa ta funkcjonowała już w świadomości żeglarzy, kiedy po raz wtóry ratunek u jej brzegów znalazła załoga statku Portugalczyków. Na Maderze Portugalczycy wylądowali dopiero w następnym roku.
 

I tak, w XVI wieku zaczęli na wyspy przybywać osadnicy a pierwszym gubernatorem Porto Santo został właśnie Bartolomeu Perestrelo. Obecnie wyspę zamieszkuje około 5500 mieszkańców a głównym obszarem miejskim jest Vila Baleira, która zresztą prawa miejskie uzyskała dopiero w 1996 roku. 
 

Niewątpliwie najsławniejszym mieszkańcem Porto Santo był Krzysztof Kolumb, który przybywał na wyspie w latach 1479–1481 jako pośrednik w handlu cukrem. Tutaj też „szlifował swoją wiedzę w zakresie kartografii i nawigacji”, a jak chcą inni „przygotowywał swoje odkrywcze wyprawy”. W 1479 roku poślubił Felipę Perestrelo da Moniz, córkę Bartolomeu Perestrelo (zmarła w 1484 roku), z którą miał syna Diego. W Vila Baleira nadal odwiedzany jest dom, w którym mieszkał – teraz muzeum. Oprócz dioramy i mebli z epoki można obejrzeć wystawę rycin, map i kilka eksponatów z galeonu należącego do Holenderskiej Kampanii Wschodnioindyjskiej, który zatonął na północ od Porto Santo w 1724 roku. A pobyt Kolumba na wyspie daje dzisiaj asumpt do corocznych festiwali Kolumba we wrześniu. Głównym punktem programu tego festiwalu jest parada będąca inscenizacją przybycia Kolumba na wyspę.  
 



Dom Kolumba znajduje się tuż obok kościoła Nossa Senhora da Piedade (Matki Boskiej Miłosiernej), jednego z głównych zabytków Porto Santo. Pierwszy kościół w tym miejscu wzniesiono w XV wieku, wielokrotnie był przedmiotem ataku piratów, niemal kompletnie został przebudowany w XVII wieku. Z oryginalnej budowli zachowało się zatem niewiele.
 

Pierwszą kaplicą wybudowaną na wyspie, jest Capela de Nossa Senhora de Graça (Matki Boskiej Miłościwej. Kaplica niejednokrotnie dawała mieszkańcom schronienie przed piratami. W czasie jednego z ataków, w 1812 roku, została zniszczona – odbudowano ja dopiero w 1951 roku. Aby ją zobaczyć trzeba się trochę natrudzić, znajduje się poza miastem, na szlaku prowadzącego na Pico do Castelo, drugiego najwyższego szczytu Porto Santo („aż” 437 m n.p.m.). Tym najwyższym jest Pico do Facho (516 m  n.p.m.).
 

Tym razem odpuszczam sobie zdobywanie szczytów. Wybierając szlak dokoła Pico de Baixo i Pico do Maçarico, na najbardziej na południowy wschód wysuniętym półwyspie, mam okazję przejść klifem podziwiając fantazyjne większe i mniejsze formy zastygłej przed wiekami lawy, miejscami pokruszonej, miejscami obmywanej falami oceanu. I wyspę Cima – kiedyś być może przedłużenie cypla który okrążam – szczęśliwie korzystając z wydrążonego w skale tunelu. Nie wiem czy ukształtowała go natura, czy pomogli ludzie, chcąc uniknąć niebezpiecznego wspinania się po prawie pionowej bazaltowej ścianie. 
 
 



 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Prawdziwa jednak uczta dla oczu i duszy czeka mnie kawałek dalej, już na wschodnim brzegu wyspy – to Serra de Fora. Ten fragment linii brzegowej charakteryzuje się obecnością skał i wydm będących wynikiem erozji eolicznej (skutek działania wiatru na rzeźbę terenu). Żółtobiałoróżowe skały piaskowca składają się głównie z fragmentów muszli mięczaków, szkarłupni (bezkręgowce), spikuli, kości ptaków, a nawet korzeni roślin. Ale nawet i tutaj, w tej nieprzyjaznej wydawałoby się glebie, rośliny walczą o życie cudownie urozmaicając krajobraz.   
 

Teraz już wchodzę w głąb lądu zdobywając jednak „szczyt” – punkt widokowy Portela. Tuż obok niego trzy wiatraki z płóciennymi skrzydłami. Teraz już bez płócien, są świadkami historii. Pierwszy taki wiatrak zbudowano na wyspie w 1794 roku, pozostało kilka, może kilkanaście. Nie są już używane.
 


Widok z Miradour da Portela  rzeczywiście doskonały, szczególnie na południowy, właściwie południowo wschodni brzeg wyspy, będący prawie w całości piaszczystą, złotą plażą o długości dziewięciu kilometrów. W folderach pojawia się informacja, że tutejsze piaski (nie tylko na tej ale również na innych mniejszych plażach) mają właściwości terapeutyczne, podobno naukowo dowiedzione, szczególnie korzystne dla osób cierpiących na schorzenia reumatyczne i ortopedyczne. Tego nie sprawdzę, za krótko tutaj jestem. 
 


Po zejściu z punktu widokowego do Vila Baleira, na promenadę, widzę, że piasek ten nie taki bardzo złocisty a kamieni równie dużo jak na plażach Madery, ale przecież widzę tylko 100-200 metrów tego fragmentu wybrzeża.  Na dłuższy spacer nie pozwala prom czekający na mnie w porcie. 
 

Kończę tę jednodniową wizytę w Ogrodzie Henryka Żeglarza – na skrzyżowaniu nadmorskiej promenady, ozdobionej palmami Avenida Infante D. Henrique (czyli alei wspomnianego Henryka) oraz Placu Przewoźnika. Zdobią to miejsce cztery pomniki: dwa „indywidualne” – Kolumba i patrona portugalskich odkryć geograficznych, wspominanego już kilkukrotnie, Henryka Żeglarza.  I jeszcze dwa monumenty „zbiorcze” (po cóż mnożyć rzeźby!). Jeden to statua „O Barqueiro” („Przewoźnik”) dedykowana tym wszystkim, którzy w czasach, gdy jedynym środkiem komunikacji ze światem poza wyspą były łodzie, pomagali ludziom przemieszczać się, jak również zaopatrywać wyspę w niezbędne towary. Drugi to Pomnik Odkrywców (1960; autor António Aragão), nazywany potocznie „kostka mydła”. Ten ostatni doczekał się nawet małej wystawy w sali ekspozycji czasowych Domu Kolumba. 
 





 
 
 
 
 

 

 







 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz