Ryby głosu nie mają. Tak mówi przysłowie i natura. Dlatego jest Dzień Ryby organizowany w Polsce każdego 20 dnia grudnia od 2003 roku – aby ludzie przemówili w imieniu ryb.
Nie bez powodu
data obchodzenia tego święta została wyznaczona na kilka dni przed Wigilią,
kiedy na stołach króluje karp, traktowany – zanim znajdzie się na stole – wszyscy
wiemy jak. Ten dzień ma uzmysłowić ludziom, że ryby też czują ból, ma skłonić ludzi
do zastanowienia się nad ich niehumanitarnym traktowaniem.
Ludzie coraz częściej
przemawiają w imieniu natury, a przynajmniej starają się. Organizując happeningi
czy wystawy. Tworząc dzieła sztuki.
Przykładem może być
rzeźba „Symbioza” na promenadzie na brzegu rzeki Aurajoki w Turku (Finlandia).
Autorem jest fiński artysta Stefan Lindfors, który zrealizował ją w 2014 roku jako
swój wkład w ochronę Morza Archipelagowego (część Bałtyku – akwen między wybrzeżem Finlandii
a Wyspami Alandzkimi). Rzeźba została pokryta tabliczkami z nazwiskami
darczyńców na rzecz Funduszu Ochrony Morza Archipelagowego.
„Symbioza” to
symbol koegzystencji na tym unikalnym terenie wielu istnień a największy ich
skarb – ryby i ptaki zostały połączone wizją artysty w całość.
Ozdobne ryby koi
(nazwa koi pochodzi od japońskiego słowa nishiki-goi co znaczy karp
brokatowy) niewątpliwie mają się dużo lepiej aniżeli znane nam karpie pływając
w przyklasztornych (buddyjskich, sintoistycznych), i nie tylko przyklasztornych
stawach w państwach Dalekiego Wschodu. Dobrze je mieć w przydomowym oczku
wodnym – wszak symbolizują szczęście, dostatek, męskość i odwagę, zapewniają powodzenie
w interesach i sukces.
Pierwotnie ryby te
żyły na wolności, na początku XIX wieku zostały „udomowione”. W wyniku zabiegów
hodowlanych uzyskano ponad 100 odmian różniących się barwą, połyskiem, układem
plam i łusek. Niedawno dowiedziałam się, że jedna z największych hodowli tych
ryb znajduje się w… Polsce.
Gdziekolwiek
pływają przyciągają uwagę i powodują chęć wyjęcia aparatu fotograficznego.
Ryby są istotnym
elementem pomnika „Woda” autorstwa Vytautasa Balsysa w Połądze (2008). Wynurzającym
się z wody rybom towarzyszą słowa Antoine’a de Saint-Exupéry’ego wybite na
metalowej fali: „Wodo, nie masz ani smaku, ani koloru, ani zapachu.
Nie można Ciebie opisać. Pije się Ciebie, nie znając Ciebie. Nie jesteś
niezbędną do życia: jesteś samym życiem (…). Jesteś największym bogactwem,
jakie istnieje na ziemi.” (jedna z wersji cytatu Antoine’a de
Saint-Exupéry’ego o wodzie funkcjonująca w sieci – nie znalazłam dokładnego
cytatu z pomnika w Połądze). Więcej o tym pomniku w poście: http://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2021/08/podroz-po-poadze-hrabiow-tyszkiewiczow.html
Ryby były inspiracją
nie tylko dla Stefana Lindforsa czy Vytautasa Balsysa. Ich motyw wykorzystują również
bardziej znani i lokalni artyści na całym świecie tworzący pomniki, murale,
projektujący ławki czy przedmioty rzemiosła artystycznego (precyzyjny haft w jednym z muzeów w Tajpej,
umieszczony był w gablocie, stąd refleksy świetlne).
Płaszczki to też ryby (chrzęstnoszkieletowe) – ta pływała w jednym z basenów w akwarium w miejscowości Buggiba (Malta)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz