czwartek, 7 grudnia 2017

Schrony – scheda po czasach minionych. Albania


W centrum Tirany, na skwerze za ratuszem wyłania się z ziemi betonowa kopuła. To bunkier. Jeden z 173 371 schronów (ich liczba zmienia się w zależności od źródła informacji), zwanych potocznie bunkrami, zbudowanych w Albanii w okresie 1960–1983, chociaż oficjalna decyzja o ufortyfikowaniu kraju została podjęta na XII Plenum KC Albańskiej Partii Pracy w marcu 1971 roku. Były budowane wszędzie – na plażach i w górach, na polach i pastwiskach, w lasach i parkach, w miastach i wioskach, nawet na cmentarzach i zadbanych trawnikach luksusowych hoteli. Najczęściej są jedno- lub dwuosobowe, ale były też rozbudowane przeciwnuklearne kwatery dowodzenia jak ta, przed którą stoję. O ironio! Żaden z bunkrów, na których budowę wydano więcej środków niż na konstrukcję linii Maginota i zużyto trzy razy więcej betonu, nigdy nie został użyty do celów, dla których powstał. 


Schody wiodą w głąb ziemi. Korytarze prowadzą do kolejnych sal, w których zorganizowano wystawy odsłaniające kulisy gigantycznego przedsięwzięcia autorstwa ogarniętych paranoją przywódców narodu. Napisy na ścianach informują: tutaj było wcześniejsze wejście, bezpośrednio z budynku ministerstwa spraw wewnętrznych, w tej sali był pokój przesłuchań, prysznic w tym pomieszczeniu, wyglądającym z pozoru na łazienkę, miał służyć do spłukiwania pyłu radioaktywnego. 

W kilku salach wiszą długie wykazy osób, które poniosły śmierć z powodu przekonań politycznych. W innych odsłonięto kulisy działalności Sigurimi (Dyrektoriat Bezpieczeństwa Państwa), albańskiej tajnej policji, której głównym celem było zapobieganie jakimkolwiek próbom zmiany elity rządzącej. W kolejnej zaprezentowano zabezpieczenia granicy państwa – co nie przeszkodziło w ucieczce 9220 osób i 4472 członków ich rodzin. 988 osób nie przeżyło tej eskapady. 

Oficjalna nazwa obiektu to Bunk’art Muzeum. „Art” (sztuka) w nazwie to odniesienie do faktu, że w niektórych ekspozycjach zastosowano nowoczesne środki przekazu artystycznego.


Korytarze prowadzą mnie teraz do wyjścia, kilkadziesiąt metrów od miejsca, w którym się do bunkra wchodzi. Może wizyta w Galerii Narodowej pomoże mi zapomnieć o okropnościach, które minęły, a które działy się przecież współcześnie. 


(…)
Po drugiej stronie drogi – z Pogradca do parku Źródła Drilon – widzę efekt artystycznej wrażliwości mieszkańców. Co kilkadziesiąt metrów sterczy z ziemi bunkier – do tego widoku, typowego dla Albanii, już zdążyłam się przyzwyczaić. Tutaj jest ich wyjątkowo dużo – bo przecież niedaleko jest granica państwa. Usuwanie bunkrów generowałoby spore koszty. Na takie wydatki nie stać właścicieli gruntów, na których kiedyś, bez pytania ich o zdanie, zostały wylane tony betonu. 















Albańczycy nauczyli się żyć z niechcianymi podarunkami. Niektóre zaadaptowano dla potrzeb gospodarskich, inne niszczeją i może kiedyś czas sam je unicestwi, jeszcze inne stały się obiektami street artu. Za najciekawsze uważam: białą margerytkę na Klasztornej Plaży w pobliżu Sarandy, globus na dziedzińcu szkoły w Pogradcu oraz „ubrany” w moro zespół kilku bunkrów w centrum Sarandy. Teraz chyba jednak na pierwsze miejsce wysuwa się zmieniony w dzieło sztuki ulicznej bunkier, do którego się zbliżam. No właśnie: biedronka to czy żółw? Czaszę bunkra pokryto czerwoną farbą, na której rozrzucono czarne kropy. Zatem biedrona. Ale… betonowy, nieregularny element konstrukcji wystający z boku zamalowano na czarno, białą farbą zaznaczono oczy, uśmiech i uszy (?). Tylko że swoim kształtem ten element bardziej przypomina głowę żółwia wysuwającą się spod pancerza aniżeli głowę owada w czarne kropki.
Nieważne, czy biedronka, czy żółw – pogratulować inwencji twórczej!













 





















3 komentarze:

  1. Byłam w Sarandzie. Tam też te schrony zwane pieczarkami oglądałam. To jest coś, czego chyba nie nigdzie indziej!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Solidnie napisane. Pozdrawiam i liczę na więcej ciekawych artykułów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Zapraszam, systematycznie staram się zamieszczać wpisy z różnych podróży. Pozdrawiam.

      Usuń