Jestem na Bali. Czas
zobaczyć, jak wyglądają osławione plaże balijskich kurortów. Jadę do Sanur, bo
to bliżej niż Kuta czy Nusa Dua, a poza tym tutaj, tuż przy plaży, znajduje się
dom belgijskiego malarza Le Mayeura (1880-1958), obecnie muzeum, które chcę
zwiedzić
Le Mayeur przybył
na Bali w 1932 roku i tutaj już pozostał, zafascynowany balijską kulturą i
stylem życia, rytuałami religijnymi i lokalnymi tańcami. Był pod wrażeniem
światła, koloru i przyrody. Inspiracji nie brakowało. Jego modelką została 15-letnia
tancerka balijskiego tańca legong, Ni Pollok. Trzy lata później stała się żoną
artysty. Modelką pozostała przez całe życie. We wnętrzach utrzymanego w
balijskim stylu domu wisi wiele jej portretów namalowanych przez belgijskiego
męża.
Wracam na plażę.
Plaża jak plaża. Prawdę powiedziawszy, widziałam piękniejsze. Wąska, niezbyt
czysta. Wzdłuż niej, jak zwykle w takich miejscach, ustawiły się szeregiem
hotele. Mniej i bardziej luksusowe, z hotelem Bali Hyatt na czele. O jego
pięknych ogrodach, po których można być dwa razy w tygodniu oprowadzonym przez
przewodnika, krążą legendy. Tylko po co umawiać się z przewodnikiem, skoro
ogrody są zupełnie dobrze widoczne z plaży. Ogrodzenie to tylko niewysoki
kwiatowy lub krzewny żywopłot.
Wydawać by się mogło, że już nic nie jest w stanie
mnie zaskoczyć, a jednak…
Pewien odcinek plaży opatrzony jest
tablicami: „Strefa wolna od insektów” i „Koniec strefy wolnej od insektów”.
Konia z rzędem, kto mi powie, jak nauczyć, może raczej przymusić, insekty, żeby
nie lazły, nie skakały, nie pełzały po tej oznaczonej strefie!
Urozmaiceniem takiego spaceru wzdłuż plaży są
balijskie świątynie kryjące się między hotelami, dodatkowo atrakcyjne ze
względu na budulec. Mury, ogrodzenia, portale bram, figury wykonano z korala z
pobliskiej rafy koralowej. Chcę wierzyć, że z wyrzucanego przez morze, a nie z pozyskiwanego
poprzez niszczenie rafy.
A kiedy już urlopowicze z pakietem „all
inclusive” czy nawet „total all inclusive” poczują się umęczeni permanentnym
odpoczywaniem na plaży, nad hotelowym basenem czy na hotelowym balkonie lub
znudzą im się drinki z parasolkami, mogą się pomęczyć na głównej ulicy Sanur.
Tutaj, obok tradycyjnych sklepów z souvenirami, mogą poobcować ze sztuką –
niekoniecznie lokalną. Bo co drugi sklep to galeria sztuki i w wielu z nich obok
tradycyjnej sztuki balijskiej można spotkać rzeczywiście dobre współczesne
malarstwo. Bardzo miło wspominam wizytę w jednym z malarskich atelier
prowadzonym wspólnie przez ojca i syna. Roesli Hakim, ojciec, rocznik 1936,
przedstawiciel tradycyjnej szkoły malarstwa, jest nieobecny. Teguh Ritma Iman,
syn, rocznik 1970, bardzo interesująco opowiada o swojej drodze do wypracowania
sobie własnego stylu i uwolnienia się od artystycznego wpływu ojca, którego
sposób malowania przejął w naturalny sposób, obcując z nim na co dzień. Na
zakończenie rozmowy wręcza mi folder z ich niedawnej wystawy zatytułowanej Dwa pokolenia:
– To nic, że nic nie kupujesz. Może gdy w swoim
kraju powiesz komuś o nas, a ten ktoś będzie w Sanur, zainteresuje się kupnem
naszych obrazów!
Jeszcze jedno ciekawe spotkanie ze sztuką
czeka mnie w Muzeum Sidik Jari. Najpierw myślałam, że Sidik Jari to nazwisko
artysty. Okazało się, że to nic innego jak „odcisk/ślad palca”. Bo pan artysta
o nazwisku I Gusti Ngurah Gede Pemecutan przelewa swoje twórcze pomysły na
płótno przy pomocy koniuszka palca. Tworzy poprzez maczanie palca w farbach o
różnych kolorach i nakładanie w ten sposób kolorów na płótno. Taka
zmodyfikowana, biorąc pod uwagę narzędzie malarskie, odmiana puentylizmu. A
ponieważ wyobraźnia artysty wybiega poza malarstwo, w ogrodzie poustawiane są
kamienne tablice z jego poezją.
Po sporej dawce sztuki i architektury czas na
inne emocje. Czas na spotkanie z naturą. Jutro lecę na Flores. Lecę na Flores,
żeby spotkać się ze smokami z Komodo.
O tym spotkaniu można przeczytać tutaj:
Kolejne fajne miejsce i opisane z humorem! Dzięki!!!
OdpowiedzUsuńBardzo ładne miejsce do zwiedzania a nie jest jakieś bardzo drogie,poza przelotem. Zdjęcia śliczne,architektura zupełnie inna niż codziennie widziana przez nas w Polsce. I chociaż dlatego warto tam pojechać i zwiedzić.
OdpowiedzUsuńWitam, czy po wizycie w muzeum Le Mayeur poleciłabyś odwiedzenia tego miejsca?
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak - chyba, że komuś zupełnie obce są artystyczne tematy.
UsuńDziękuje za odpowiedź. A czy jeszcze coś poleciłaby Pani z artystycznych tematów na Bali? I czy zatrzmała się Pani tylko w Sanur podczas pobytu?
UsuńW Sanur się nie zatrzymałam - podjechałam tam z Denpadaru. Z artystycznych klimatów polecam Ubud - linki do postów z Ubud znajdzie Pan pani w zakładce "indeks wpisów /Indonezja.
UsuńWspaniałe miejsce, piękne zdjęcia. Warto sie tam wybrać.
OdpowiedzUsuń