środa, 28 lutego 2024

Światowe dziedzictwo – klasztory w dolinie rzeki Debed, Cz.II. Klasztor Hachpat, Armenia

 

W czasie podróży po Kaukazie, odcinek z Tbilisi do Erywania pokonałam z zorganizowaną wycieczką odwiedzając po drodze trzy klasztory – Achtala, Hachpat i Sanahin – w kanionie rzeki Debet. Dwa ostatnie zostały wpisane na Listę światowego dziedzictwa UNESCO. Wszystkie trzy klasztory powstały w okresie największego rozkwitu panowania dynastii Bagratydów (861–1045). Stanowią przykład połączenia elementów architektury sakralnej z Bizancjum oraz budownictwa rodzimego, charakterystycznego dla tej części Kaukazu.

O klasztorze Achtala pisałam w poście: http://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2018/01/najpierw-klasztor-achtala-armenia.html

W odległości 13 kilometrów od Achtali znajduje się wioska Hachpat. Największy w znajdującym się w niej kompleksie klasztornym zwanym tak samo jak wioska, Hachpat, co dosłownie znaczy „piękny klasztor”, jest Surp Nyszan – kościół Świętego Krzyża zbudowany w latach 976–991 przez królową Chosrowanusz, żonę króla Aszota III. Zachował się wraz z wieżą/kopułą, zatem to pierwszy przykład ormiańskiego budownictwa sakralnego, który mogę oglądać w całej okazałości.

Ormiańskie budowle z okresu XIII–XIX wieku oparte były na konstrukcji krzyżowo-kopułowej o słabo rozwiniętych ramionach krzyża. Mam pewien problem z kopułą w postaci, jaką tutaj widzę. Określenia „kopuła”, „kopułowy” przywołują bowiem na myśl wizerunek takiego elementu architektonicznego, jaki znamy chociażby z Bazyliki Świętego Piotra w Rzymie czy kaplicy Zygmuntowskiej w katedrze na Wawelu – w kształcie półkolistej lub ostrołukowej czaszy opartej na bębnie (tamburze). Tutaj, patrząc z zewnątrz, na tamburze wsparty jest dach w kształcie ostrosłupa, a całość wygląda jak zwykła wieża. Dopiero po wejściu do wnętrza kościoła widać, że ten ostrosłupowy dach okala kopułę.

Do kościoła Świętego Krzyża wchodzi się przez gawit, czyli przez przedsionek, znany nam też jako narteks. W przypadku przedsionków w średniowiecznych kościołach ormiańskich przewodniki najczęściej używają nazwy ormiańskiej gavit/gawit – może w celu zaznaczenia różnicy w porównaniu z narteksami kościołów w innych częściach świata. A różnica jest istotna.

Zwana gawitem przybudówka przed wejściem do kościoła ormiańskiego jest większa od samej świątyni i przeznaczona była dla wiernych, którzy nie zmieścili się wewnątrz. Sklepienie gawitu, zwieńczone kopułą, jest wsparte na potężnych kolumnach. Ten, w którym jestem, był wzorem dla późniejszych założeń klasztornych Armenii. Gawit często pełnił też funkcję mauzoleum, tak jak w tym przypadku. Jego posadzkę tworzą płyty grobów rodziny Kiurikan. Tylko jakoś dziwnie się czuję, chodząc po kamieniach nagrobnych.

Największą budowlą w całym zespole jest gawit Hamazaspa (330 m²) z 1257 roku. Nazwa pochodzi od nazwiska przełożonego klasztoru, z którego inicjatywy powstał. Ze względu na jego rozmiary mnisi wykorzystywali go do spotkań. Został wzniesiony przed niewielką świątynią (20 m²). Tak małą, że często nazwana jest kaplicą, a przewodniki nie wymieniają nawet jej wezwania. Na zewnętrznej ścianie tej świątyńki umieszczono zupełnie współczesną już tablicę przypominającą, że tutaj, w tym klasztorze żył i zmarł Harutiun Sajadian, bardziej znany jako Sajat-Nowa (1712–1795), poeta i bard, który tworzył po ormiańsku, gruzińsku, azersku i persku. Był też dyplomatą albo nadwornym poetą, jak chcą niektórzy (co zresztą się nie wyklucza) na dworze króla Gruzji Herakliusza II. Sajat-Nowa to pseudonim, który znaczy: „Król Pieśni”. Jego kariera na dworze królewskim skończyła się, gdy zakochał się w siostrze króla, księżniczce Annie. Został zesłany na wygnanie właśnie do klasztoru Hachpat, gdzie spędził ostatnie lata życia jako brat Stefan, pełniąc funkcję Wielkiego Zakrystiana (kościelnego). Został zabity przez Persów za odmowę wyrzeczenia się wiary chrześcijańskiej.
 

Tuż obok jest wejście do jeszcze jednej budowli, do biblioteki z XI wieku. Nie jest duża, pod względem architektonicznym przypomina gawit. Pierwotnie biblioteka miała dach drewniany. Dach kamienny oparty na krzyżujących się łukach został dodany w latach 1258–1262. Tutaj przechowywano powstające w klasztorze manuskrypty. Słynna była bowiem hachpacka szkoła miniatury, a jednym z najcenniejszych zabytków piśmiennictwa i iluminatorstwa, które tutaj powstały, jest tzw. ewangeliarz z Hachpat, do którego miniatury namalował mistrz Margaré. 


Większość manuskryptów zaginęła bezpowrotnie, niektóre znajdowano w pieczarach kanionu rzeki Debed, gdzie były chowane przez mnichów w niespokojnych czasach, jakich w historii Armenii nie brakowało. W 1878 roku w jednej z jaskiń znaleziono spetryfikowane manuskrypty. Kiedy wobec zagrożenia nie było czasu na wyniesienie ich z klasztoru, były chowane w niszach pod podłogą biblioteki. Charakterystyczne okrągłe otwory w podłodze wskazują miejsca ukrywania najcenniejszych dzieł. 

Oprócz kościoła Świętego Krzyża, gawitów i biblioteki na terenie klasztoru znajdują się jeszcze dwa mniejsze kościoły: Matki Bożej i św. Grzegorza, trzy kaplice grobowe rodziny Ukanian z VIII wieku oraz wieża dzwonnicza z 1245 roku. Pozostałości zabudowań klasztornych, w których żyli mnisi, oraz murów są w bardzo kiepskim stanie.

Nietypowa budowla – załamany pod kątem prostym, łukowo sklepiony korytarz zwany Pasażem Zbawiciela – wypełnia przestrzeń między bryłą kościoła Świętego Krzyża, gawitem Hamazaspa a biblioteką. Korytarz łączył kościół z biblioteką oraz służył jako sale wykładowe funkcjonującej w klasztorze akademii. Klasztor był bowiem jednym z centrów duchowych, naukowych i kulturalnych ówczesnej Armenii.

Mijam kaplicę grobową przylegającą do jednej ze ścian, w pośpiechu zerkam na liczne kamienie krzyżowe oparte o ścianę i… jak osłupiała staję przed chaczkarem umieszczonym na wysokim postumencie. Co prawda niewiele jeszcze „kamieni krzyży” widziałam, ale zdaję sobie sprawę – podobnie jak towarzyszący mi uczestnicy wycieczki – że stoimy przed czymś niezwykłym. Niezwykłym, bo na tym chaczkarze przedstawiono nie tylko zdobiony ornamentem krzyż, lecz także postacie – Chrystusa, Maryi, Marii Magdaleny, apostołów i aniołów. Na dodatek widać ślady barwienia płaskorzeźby. Stoimy przed Chaczkarem Zbawiciela (Amenapyrkicz) dedykowanym generałowi Sadunowi Atabekowi (ktokolwiek to był!) i patrzymy na arcydzieło wykonane przez mistrza Vahrama w 1273 roku, arcydzieło, o którym mówi się, że o sto lat wyprzedza sztukę renesansu.

Kończymy wizytę w Hachpat. Piętnaście kilometrów dzieli nas od klasztoru Sanahin położonego na peryferiach miasta Alawerdi.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz