wtorek, 23 października 2018

Zanim powstała Brasília. Pampulha/Belo Horizonte, Brazylia



Niewielu podróżników zatrzymywałoby się w pięciomilionowym Belo Horizonte, gdyby nie odległa od centrum dzielnica, Pampulha. W latach 1942–1944, kiedy prefektem miasta był Juscelino Kubitschek[1], zlecił on zagospodarowanie brzegu sztucznego jeziora o takiej samej jak dzielnica nazwie – Pampulha. Autorami projektu tego dzieła byli późniejsi twórcy Brasílii: młody jeszcze, ale już dobrze zanany Oscar Niemeyer, architekt krajobrazu Roberto Burle Marx i malarz Cândido Portinari. Beton, trawertyn, szkło, ceramika i drewno przybrały kształty kasyna, kościoła, sali balowej, klubu golfowego i hotelu, a także niewymienianego jako część projektu, ale doskonale z pozostałymi elementami zharmonizowanego, domu letniego Kubitschka. Na platformie widokowej na brzegu jeziora, tuż przed tym właśnie domem, teraz muzeum, postawiono pomnik grupowy twórców i pomysłodawcy tego projektu, których profesjonalizm i wizjonerstwo, żeby nie powiedzieć: geniusz, doprowadziły do wpisania całego zespołu na listę UNESCO. 

 
Otwarciu i funkcjonowaniu poszczególnych obiektów towarzyszyły różne perturbacje. Kościół św. Franciszka, zaprojektowany w formie żelazobetonowej fali, gotowy w 1943 roku, został bowiem konsekrowany dopiero w 1959 roku, ponieważ ówczesny biskup twierdził, że „kościół jest niezdatny do celów religijnych”. Teraz kościół czeka na remont, wnętrze oglądam tylko przez przeszklone drzwi.


Kasyno, oddane do użytku jako pierwsze w tym kompleksie, funkcjonowało bardzo krótko, bo w 1946 roku zakazano w Brazylii gier hazardowych. Jedenaście lat później zostało przekształcone w Muzeum Sztuk Pięknych. Nie zwiedzę – zmiana ekspozycji. Do środka jednak wejść można, można popatrzeć na rozwiązania architektoniczne. Chociaż tyle!


Kiedy zamknięto kasyno, przestała mieć rację bytu sala balowa, bo brakowało klientów, którzy wcześniej rekrutowali się z bywalców jaskini hazardu po drugiej stronie jeziora. Teraz w eleganckim pawilonie na sztucznej wyspie mieści się Miejskie Centrum Urbanistyki, Architektury i Wzornictwa.

Klub golfowy został przekazany w prywatne ręce, aby ratować miejską kasę. Nowi gospodarze do zaprojektowanego jako łódź budynku dobudowali aneks. Ta zmiana w istotny sposób opóźniła wpis na listę UNESCO. Po przeprowadzeniu nieodzownych zmian ostatecznie działa tutaj klub tenisowy. Ochroniarz pozwala mi wejść za bramę, żebym mogła zrobić zdjęcie, ale ma mnie cały czas na oku. Czy naprawdę sądzi, że mając za sobą jakieś czternaście kilometrów – budowle położone są dość daleko jedna od drugiej – miałabym jeszcze ochotę na mecz tenisa?












Klub golfowy/tenisowy - widok z drugiej strony jeziora

Na koniec czeka mnie jeszcze niespodzianka. Na brzegu jeziora siedzi sześć włochatych stworzeń. Co to za zwierzęta? Kapibary? Te, które widziałam w Panamie, były dużo mniejsze. Przechodząca dziewczyna potwierdza. To są kapibary wielkie, w odróżnieniu od kapibar małych zamieszkujących regiony Ameryki Środkowej.


I znów przychodzi mi udzielić lekcji… nie wiem, jak to nazwać. Kiedy z odległości jakichś trzech metrów obfotografowuję rodzinkę, zatrzymuje się rowerzysta i pyta, czy te zwierzęta są niebezpieczne. Nie mam pojęcia, jestem dosyć blisko, poruszam się powoli, żeby ich nie wystraszyć, nie mam zamiaru podchodzić już bliżej i sprawdzać, jaki mają stosunek do ludzi. 

– Bo wiesz, chciałbym je pogłaskać, ale boję się, że mnie ugryzą. – Czy ja dobrze słyszę? Jest XXI wiek, wydaje się, że nawet średnio inteligentny człowiek, a ten na niedouczonego nie wygląda, powinien wiedzieć, jak się zachować wobec dziko jednak żyjących zwierząt. I takie pytanie?! Uświadamiam pana i odchodzę, w duchu życząc mu, żeby go jego własny, domowy kot lub pies kiedyś porządnie drapnął!

Jadę do centrum żegnana przez wystające z wody głowy kapibar – po chwili odpoczynku na brzegu postanowiły ochłodzić się w wodach jeziora.


[1] Juscelino Kubitschek (1902–1976), prezydent Brazylii w latach 1956–1961, doprowadził do zrealizowania idei powstania nowej stolicy w głębi kraju, pojawiającej się już od początku XVIII wieku.




4 komentarze:

  1. Zdolny i pracowity ten Niemeyer! Wszędzie go tam pełno!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak, a będzie jeszcze więcej. W moich postach. Nie może być inaczej, skoro zrealizował około 600 projektów w swoim długim życiu. Żył 105 lat, a ostatni projekt opracował trzy lata przed swoją śmiercią.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe miejsce. A co do dzikich zwierząt - ludziom często wydaje się, że to pluszowe maskotki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tak jest, Dlatego jeżeli tylko jest okazja, to mówię co na ten temat myśle. Obawiam się tylko, że nie do każdego to dociera...

      Usuń