Nieważna
nazwa. Wiadomo, że chodzi o „jedno- lub
wielośladowy pojazd drogowy napędzany siłą mięśni poruszających się nim osób za
pomocą przekładani mechanicznej, wprawianej w ruch (najczęściej) nogami”. To
definicja z najpopularniejszej encyklopedii internetowej. Tam też można
doczytać, kto, kiedy i dlaczego… I o wariantach w jakich ten najpopularniejszy
chyba pojazd świata występuje.
Ja swój jednoślad marki „Tarpan” kupiłam za
pierwszą w życiu „trzynastą pensję”. Mój czterdziestoletni antyk ma się dobrze a eksperci od
rowerów mówią, żebym go nie zamieniała na nowszy model (niestety, mimo sędziwego wieku nie doczekał się jeszcze portretu!). I tylko wypada mi
ubolewać, że nie ma go ze mną, gdy gdzieś w świecie mam do zobaczenia coś na
rozległym terenie.
Żałuję, bo stan techniczny rowerów w wypożyczalniach w różnych krajach, pozostawia zazwyczaj wiele do życzenia. Chlubnym wyjątkiem był rower wypożyczony w San Pedro de Atakama (Chile), którym „zdobywałam” jezioro Cejar na pustyni Atakama. Co więcej, to był jedyny przypadek, gdy wypożyczając rower dostałam zapasową dętkę i „zestaw młodego mechanika”!
Żałuję, bo stan techniczny rowerów w wypożyczalniach w różnych krajach, pozostawia zazwyczaj wiele do życzenia. Chlubnym wyjątkiem był rower wypożyczony w San Pedro de Atakama (Chile), którym „zdobywałam” jezioro Cejar na pustyni Atakama. Co więcej, to był jedyny przypadek, gdy wypożyczając rower dostałam zapasową dętkę i „zestaw młodego mechanika”!
Rowery zaznaczyły się w moich wyprawach nie
tylko w postaci pojazdów, które wypożyczałam, aby ułatwić sobie podróżnicze
życie. Widziałam również pomniki rowerów (o mniejszej lub większej wartości
artystycznej!), rowerowe ozdoby kawiarń i ogrodów oraz liczne przykłady innych
zastosowań rowerów, lub ich części.
I za każdym razem kiedy jadę na moim antyku
ścieżką rowerową wzdłuż Wisły, gdy wypożyczam rower w kraju odległym o tysiące
kilometrów, czy oglądam takie lub inne „wariacje” na temat roweru, przypomina
mi się to, co powiedział Albert Einstein: „Życie jest jak jazda na rowerze. Żeby utrzymać równowagę musisz się
poruszać naprzód.” (Life is like riding a bicycle. To keep your balance
you must keep moving.).
Chociaż na tym rowerze, który widziałam w Gruzji, byłoby to raczej trudne...
Chociaż na tym rowerze, który widziałam w Gruzji, byłoby to raczej trudne...
Pagan (Mjanma) bardziej znane jest pod
angielską nazwą Bagan. Opiewane przez
poetów, budzące nostalgiczne wspomnienia, sprawia, że podróżnicy tutaj kończą
swoje podróże. I wracają.
[…] Strefa
archeologiczna Pagan to obszar o długości trzynastu i szerokości ośmiu
kilometrów.
[…] Nie ma
lepszej metody zwiedzania tego typu miejsc niż przemieszczanie się rowerem. Co
prawda wolałabym pobłądzić polnymi ścieżkami na piechotę, jednak przy tym
rozmiarze terenu lepiej skorzystać z roweru. Zwyczajowo – jak to w
wypożyczalniach – nie do końca sprawnego! Za jednego dolara mogę jeździć od
świtu do zmierzchu, wręcz do padnięcia ze zmęczenia. Zaopatrzona w co najmniej
trzy różne mapki opuszczam hotel…
W Granadzie (Nikaragua) wybrałam się na przejażdżkę łodzią po
jeziorze Nikaragua aby zobaczyć Las Isletas (Wysepki). Harmonogram wycieczki
przewidywał dojazd uczestników do przystani rowerami. Nie obyło się bez
wypadków… A zgubienie dwóch uczestników wycieczki bardzo zdenerwowało
przewodnika Victora.
Opis całej eskapady: http://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2015/07/las-isletas-granada-nikaragua.html
Swój
rekord życiowy w długości dystansu przebytego w jednym dniu pobiłam w Laosie, zwiedzając Równinę Dzbanów (Xieng Khouang). W pierwszym dniu tylko 24
kilometry, w drugim ponad 50. W górę, w dół, głównie po szutrówce…
Spotkanie z kamiennymi dzbanami na płaskowyżu Xieng Khouang opisałam w trzech postach:
Do
jeziora Cejar (Chile) położonego
osiemnaście kilometrów na południe od San Pedro de Atacama pojadę rowerem. W
wypożyczalni wraz z rowerem dostaję: kask, kamizelkę odblaskową, pompkę,
łańcuch do zabezpieczenia roweru na parkingu, zapasową dętkę i „zestaw małego
mechanika” – łatki, kleje, klucze i takie tam… Aż mi się ciśnie na usta
pytanie: „a co ja miałabym z tym robić?”, ale doskonale rozumiem – nawet jeżeli
sama nie potrafię zmienić dętki, to zawsze może się znaleźć ktoś, kto pomoże,
jeżeli tylko będzie miał odpowiednie wyposażenie. Jeszcze muszę podpisać
cyrograf, że jadę na własną odpowiedzialność i opowiedzieć się, dokąd jadę. To
nie ciekawość – po uzyskaniu odpowiedzi pani wręcza mi schematyczną mapkę z
zaznaczeniem, jak najlepiej wyjechać z miasta, udając się do wybranego celu. A
na mapce zapisane dwa numery telefonów kontaktowych – na wszelki wypadek!
No,
to mogę jechać…
O
Ai Weiweia (ur. 1957 roku). Instalacja została wykonana z 1254 rowerów pozbawionych kierownic i siodełek oraz pokrytych srebrzanką. Nie można jej było nie zauważyć.
Nie tylko dla
księdza Mateusza rower jest ulubionym środkiem przemieszczania się (z czego skwapliwie korzystają marketingowcy w Sandomierzu). Niewątpliwie korzystał też często z roweru ojciec
Manuel González (1911–1991), salezjanin, skoro tak przedstawiono go we wnętrzu kościoła w El Calafate
(Argentyna).
W latach 1935–1943 (okresowo) w Alta Gracia (Argentyna) mieszkał, jako dziecko, Ernesto Rafael Guevara de la Serna (1928–1967), bardziej znany jako Che Guevara. W muzeum, w domu w którym mieszkał, znajduje się rower, zaopatrzony w silnik, na którym w wieku 21 lat, przejechał cztery tysiące kilometrów po północnych terenach Argentyny. Podróż, w czasie której miał okazję z bliska przyjrzeć się życiu rodaków w zapadłych wioskach i dzielnicach robotniczych wielkich miast. Jak sam mówił, i ta podróż, i późniejsza, już na motocyklu, po kilku krajach Ameryki Południowej miała wpływ na ukształtowanie jego rewolucyjnych poglądów.
Nie wiem co sprzedawał właściciel rowerowego stoiska w Malakce (Malezja), ale sok z trzciny cukrowej przygotowany w rowerowym barze na ulicy w Santo Domingo (Dominikana) był wyśmienity. W wypasionym europejskim Bike Café asortyment szeroki…
Rikszę rowerową wymyślono prawdopodobnie w Japonii (jako następcę lektyk), ale chyba nie było kraju, w którym byłam, żebym riksz nie widziała.
Nie wszędzie na świecie można naprawić rower w nowoczesnych serwisach rowerowych. Czasem musi wystarczyć taki punkt usługowy jak ten w albańskiej Skodrze.
Szczególnie dużo elementów ozdobnych zainspirowanych rowerem widziałam w Szkodrze (Albania).
A zdawałoby się, że to tylko rower! A tu tyle ciekawostek o nim. Ciekawy pomysł na wpis!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Gdybym miała więcej czasu, żeby przeglądnąć całe zdjęciowe archiwum, to ten wpis byłby co najmniej dwa razy dłuższy. Może kiedyś...
UsuńUwielbiam rowery :)
OdpowiedzUsuń