Takie fajne dzisiaj jest święto – Dzień Patrzenia się w Niebo.
Definicja nieba jest mało romantyczna – cytując najpopularniejszą encyklopedię
internetową: „część atmosfery oraz przestrzeni kosmicznej widzianej z
powierzchni dowolnego obiektu astronomicznego” lub „gęsta powłoka atmosferyczna
planety”
Nie myślimy o tym gdy patrzmy w niebo.
Patrzymy bo niebo piękną barwę ma, bo mieni się wszystkimi kolorami
tęczy, bo płonie.
Patrzymy gdy obłoki na nim zmieniają kształty i uruchamiają naszą wyobraźnię.
Czasem to już nie obłoki ale ciężkie, ciemne chmury przynoszące deszcz, grad
czy śnieg. Budzące raczej grozę niż zachwyt.
A czasem patrzymy właśnie w słońce, najczęściej okiem aparatu – gdyż na
zdjęciu widać wtedy zaskakujące refleksy świetlne.
Na stalowe ptaki też patrzymy, i na smugi kondensacyjne, jakie
pozostawiają na firmamencie.
Czasem na niebie pojawiają się latawce. Też na nie patrzymy.
A jak pięknie wygląda niebo przysłonięte koronami drzew, gdy po
kilkugodzinnym marszu kładziemy się na trawie w ich cieniu. Lub tylko przystajemy,
gdy gałęzie drzew pokrywa śnieg.
Czasem patrzymy „z drugiej strony” – gdy lecimy samolotem ponad
chmurami.
Nawet noc jest dobra do patrzenia w niebo!
[1] W Parku La Portada w Chile
obserwowałam sępniki różowogłowe, chociaż tego „różu” z daleka nie widziałam. Nad
kanionem Colca fruwały kondory, a nad wyspami Galapagos chyba to były mewy o
jaskółczych ogonach.
Ten piękny kolaż podziwiałam już na Twoim instagramowym koncie. A tu dodałaś jeszcze więcej kolorów i wzorów nieba. To takie cudne święto, bo zjawisk na nim niesamowita ilość, cały czas można podziwiać coś innego. I te niesamowite odcienie relaksującego błękitu!
OdpowiedzUsuń