Zatrzymując się na kilka dni w Samaná, można zrobić sobie wycieczkę do
wodospadu El Limon, turystycznego centrum Las Terrenas na północnej stronie
półwyspu, gdzie podczas odpływu można przejść w bród do rafy koralowej czy też
do Las Galeras, kiedyś rybackiej, dzisiaj bardziej turystycznej
wioski, najdalej na wschód położonej miejscowości półwyspu.
Wybieram tę
ostatnią opcję i jadę do Las Galeras. Stąd można jeszcze popłynąć na podobno
cudowne plaże Rincón, ale to sobie odpuszczam. Plaża i tutaj, blisko wioski,
jest przepiękna, o nieomalże białym piasku, osłonięta palmami. To jedna z
takich plaż, które udowadniają, że zdjęcia w folderach reklamowych
niekoniecznie muszą być poddawane komputerowej obróbce.
Kompleks wypoczynkowy all-inclusive |
Plaża należąca do tego kompleksu |
Moją uwagę
zwracają niewysokie drzewa o niesamowicie powykręcanych pniach i pięknych,
niemal okrągłych liściach o dość dużej średnicy. To kokkoloba gronowa, rosnąca
zwykle na plaży i dlatego powszechnie nazywana morskim lub plażowym winogronem.
Taką też odpowiedź uzyskuję, pytając kogoś miejscowego o nazwę tej rośliny. A
winogrono w nazwie – ponieważ jadalne owoce kokkoloby układają się w grona, ale
tego to akurat nie mogę teraz zobaczyć – to nie czas owocowania ani nawet
kwitnienia. Nie można się nudzić, spędzając czas na takiej plaży czy spacerując
alejkami wśród palm i drzew kokkoloby.
Wszystko, co piękne, szybko się
kończy. Spacerami po
plaży i podglądaniem artystów naładowałam akumulatory, zatem należałoby jechać
dalej.
Zobacz też:
http://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2016/02/karnawa-ze-nie-w-rio-dominikana.html
http://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2017/01/26-stycznia-dzien-duarte-dominikana.html
http://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2017/01/26-stycznia-dzien-duarte-dominikana.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz