...lub nawet bez kształtu.
Gdy w czasie ostatniej podróży patrzyłam na spoglądającego na urugwajską plażę kamiennego orła, przyszły mi na myśl różne budowle, które widziałam w różnych krajach i na różnych kontynentach. No i temat na kolejny wpis na bloga miałam gotowy.
Gdy w czasie ostatniej podróży patrzyłam na spoglądającego na urugwajską plażę kamiennego orła, przyszły mi na myśl różne budowle, które widziałam w różnych krajach i na różnych kontynentach. No i temat na kolejny wpis na bloga miałam gotowy.
Wiadomo, że artyści, a przecież nie tylko artyści, zwykli
ludzie też, w swoich działaniach czerpią inspiracje z otaczającego świata. To,
jakimi drogami te inspiracje podążają, nie jest już takie oczywiste. Oto
przegląd ciekawych, czasem dziwacznych budowli wzniesionych „na kształt”, lub
tylko luźno zainspirowanych jakimś kształtem, lub… bez kształtu. To, czy
czytelnicy uznają je za architektoniczną perełkę czy architektonicznego
Gargamela, pozostawiam subiektywnej ocenie.
O niektórych dziwnych budowlach pisałam już w moich
eKsiążkach – w takim przypadku załączam odnośny fragment lub powołuję link
mojego bloga.
El Águila (“Orzeł”) to budowla, którą wybudował w 1953 roku włoski milioner Natalio Micheilizzi (1899–1953) w miejscowości Atlántida w Urugwaju. W 1935 roku przyjechał tutaj na urlop i tak się zauroczył tym miejscem, że wykupił większość działek budowlanych. El Águila, pierwotnie nazwana „La Quimera”, była miejscem odpoczynku dla zmęczonego aktywnością inwestycyjną biznesmena. Miejscem, gdzie mógłby nie myśleć o inwestycjach, hotelach i kasynach. Przez lata narosło wokół budowli wiele legend – że jest meliną przemytników, obserwatorium nazistów czy też centrum energii kosmicznej.
Teraz, odnowiona po okresie kiedy była
bliska całkowitego unicestwienia, jest centrum kultury.
Na pierwszej zakupionej działce Micheilizzi wybudował hotel „Planeta” w kształcie statku – jak przystało na fascynata wszystkiego co z morzem związane. Hotel, wzniesiony i wykończony w ciągu zaledwie sześciu miesięcy 1939 roku, miał wszystkie nowoczesne jak na owe czasy udogodnienia: prywatne łazienki, ciepłą wodę i ogrzewanie. I widoki na bezkres oceanu. A właściwie na bezkres ujścia Rio Plata!
Hotel „Planeta” nie jest jedynym
uwięzionym w szponach fundamentów statkiem, jaki widziałam.
Levon Hairapetian, biznesmen, potentat przemysłu drzewnego, zainwestował spore środki w wiosce Vank (Górski Karabach). Miedzy innymi sfinansował budowę hotelu „Eclectic” w kształcie statku.
Jeszcze jeden hotel i restaurację w kształcie statku widziałam w miejscowości Źródło Drilon w Albanii (przedmieścia Pogradca).
Na kształt olbrzymiej łodzi został również zaprojektowany szklany kolos – Tokio International Forum – w którym znajduje się bliżej nieokreślona liczba hal wystawowych, widowiskowych, restauracji i sklepów a nawet dwa muzea. Ciasnota urbanistyczna Tokio nie pozwoliła na zrobienie zdjęcia budynku w całej okazałości. Łatwiej było zrobić zdjęcie wnętrza.
Casa Pueblo (Casapueblo) w Punta Ballenas (Urugwaj) to
dzieło życia Carlosa Páeza Vilaró (1923–2014), urugwajskiego artysty, pisarza i
kompozytora. Vilaró był malarzem abstrakcjonistą, rzeźbiarzem, muralistą,
tworzył również ceramikę artystyczną. W 1958 roku, na wysokim brzegu La Platy,
właśnie na cyplu Punta Ballenas, zaczął tworzyć swoją „żyjącą rzeźbę” jak sam
nazwał budowlę, która miała być jego mieszkaniem i atelier, a która teraz jest
muzeum i hotelem.
Zaczynając od małych rozmiarów, w ciągu 40 lat jego „dom-wioska”, bo tak dosłownie można przetłumaczyć hiszpańską nazwę casapueblo, znacznie się rozrosła, a bywalcami byli tutaj artyści z całego świata. Zdarzało się, że artysta dobudowywał jakiś pokój specjalnie dla gościa, który miał go odwiedzić. Inspiracją dla artysty były gniazda rodzimego gatunku ptaków, garncarzy rdzawych. Czyż trzeba więcej pisać? To zrozumiałe, że skoro „gniazdo” to w takiej konstrukcji więcej będzie nieregularności niż form równoległych czy prostopadłych. Zresztą artysta sam powiedział: „Chciałbym przeprosić architekturę za moją ptasią wolność”.
Zaczynając od małych rozmiarów, w ciągu 40 lat jego „dom-wioska”, bo tak dosłownie można przetłumaczyć hiszpańską nazwę casapueblo, znacznie się rozrosła, a bywalcami byli tutaj artyści z całego świata. Zdarzało się, że artysta dobudowywał jakiś pokój specjalnie dla gościa, który miał go odwiedzić. Inspiracją dla artysty były gniazda rodzimego gatunku ptaków, garncarzy rdzawych. Czyż trzeba więcej pisać? To zrozumiałe, że skoro „gniazdo” to w takiej konstrukcji więcej będzie nieregularności niż form równoległych czy prostopadłych. Zresztą artysta sam powiedział: „Chciałbym przeprosić architekturę za moją ptasią wolność”.
Wydawałoby się, że nie jest to jedyna budowla inspirowana kształtem ptasiego gniazda, bowiem przyjęło się nazywać ptasim gniazdem stadion olimpijski w Pekinie, jeszcze przed oddaniem go do użytku. Mało kto jednak wie, że pierwotną inspiracją dla szwajcarskich architektów były spękania widoczne na antycznych egzemplarzach chińskiej porcelany.
Charakterystyczne człony dachu opery w
Sydney przypominają… no właśnie. Ilość porównań jest nieskończona. A to skórki
pomarańczy, a to muszle, a to skrzydła łabędzia, a to żagle…
Dongdaemun
Design Plaza, czyli DDP, to najnowszy punkt orientacyjny na mapie Seulu (Korea
Południowa) częściej nazywany centrum designu, a bardziej swojsko – centrum
projektowania.
DDP to „nowy świat łączący historię i
kulturę”. „Historia” to odniesienie do znajdującego się kiedyś w tym miejscu
stadionu sportowego, z którego niewiele pozostało. „Kultura” to przyszłość. A
na razie najlepiej ma się mall
(centrum handlowe) na skraju całego kompleksu.
W przypadku górującego nad Makau potworka, nie ma wątpliwości – Grand Lisboa, kasyno i hotel, został zaprojektowany na
kształt lotosu. Na kształt lotosu, bo
Mieszkańcy miasta nazywają
budowlę durianem: dwa półkolistego kształtu budynki przypominają dwie wielkie
połówki tego owocu o kontrowersyjnym zapachu.
„Ogniste
wieże” w Baku to nawiązanie do kultu ognia obecnego od wieków w tej części
Azerbejdżanu. To ogień, a właściwie jego płomienie, zainspirowały twórców
trzech budynków wzniesionych w latach 2008–2011. Wieżowiec południowy (190
metrów), najwyższy budynek w Baku, to budynek mieszkalny, wieżowiec wschodni
(140 metrów), to hotel. W wieżowcu zachodnim (140 metrów) mieszczą się biura.
Wieże widoczne są
praktycznie z każdej części Baku, a w nocy, na pokrytych ekranami LED ścianach,
odtwarzane są pokazy świetlne.
Człony dachu opery od strony wewnętrznej |
Szybka wycieczka po świecie. Ciekawy pomysł na wpis!
OdpowiedzUsuńDziękuję,zapraszam za kilka dni na ciąg dalszy.
UsuńCzekam.
OdpowiedzUsuń