Ostatni dzień w Bangkoku spędzam poza
Bangkokiem. Na peryferia metropolii jadę jakimiś dwoma autobusami i nie wiem,
czy potrafiłabym tę trasę kiedykolwiek odtworzyć. Jadę 33 kilometry do Muang
Boran, bardziej znanego wśród turystów jako Ancient City/Ancient Siam. Dosłowne
tłumaczenie tej nazwy „Starożytne Miasto/Starożytny Syjam” czy też popularna
nazwa „park miniatur” nie są adekwatne do rzeczywistości. Tajskie Ancient City,
otwarte w 1972 roku, to Tajlandia w miniaturze. Na 320-akrowym obszarze przypominającym
kształtem państwo Tajów wybudowano repliki najsłynniejszych tajskich budowli.
Repliki, w skali 1:1 lub 1:3, a nie miniatury. Porozmieszczano je w miarę
możliwości dokładnie w tych miejscach, w których znajdują się w rzeczywistości.
Można do nich wejść, oglądnąć zorganizowane w nich wystawy, nacieszyć oko
wystrojem wnętrza. I w ten sposób poznawać historię tego kraju.
Największą przyjemność sprawia mi odwiedzenie
repliki kompleksu świątynnego Prasat Khao Phra Viharn. Ten oryginalny znajduje
się co prawda na terenie Kambodży, ale dostępny jest właściwie tylko z
Tajlandii. Zmienne były losy tej świątyni, ale ostatecznie, na początku lat 60.
XX wieku decyzją Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości stała się
własnością Kambodży. Kiedy planowałam podróż, był to jeden z „żelaznych”
punktów programu. Niestety, ograniczenia czasu pobytu w Tajlandii nieżyciowymi
przepisami wizowymi sprawiły, że z żalem musiałam zrezygnować z tej wyprawy. Teraz
mam możliwość zwiedzenia repliki świątyni. Z tym większą radością wspinam się na
szczyt stromego klifu, z tym większą radością przechodzę od jednej do drugiej
bramy alejką obrzeżoną szpalerami świętych ling, od jednego do kolejnego budynku,
z tym większą radością napawam wzrok koronkowymi zdobieniami pieczołowicie
odwzorowanymi na budowlach z różowego kamienia.
Udał mi się ten ostatni dzień w Bangkoku, ale
muszę pamiętać, że tajska stolica nie jest jedynym miejscem godnym odwiedzenia
w niegdysiejszym Syjamie.
Piękne miejsce. Mi marzy się Ajutthaha...
OdpowiedzUsuńMiejsce warte marzeń - też byłam. Trzymam kciuki za te marzenia!
Usuń