piątek, 30 grudnia 2022

Pedra de Lume. Sal, Wyspy Zielonego Przylądka


Sal – jedna z dziewięciu zamieszkanych Wysp Zielonego Przylądka. Zaledwie 30 kilometrów długości i 12 kilometrów szerokości. Krajobraz pustynny. Nic dziwnego – od brzegów Afryki dzieli ją zaledwie 450 kilometrów, od Sahary niewiele więcej. 

Po odkryciu w 1460 roku została nazwana Llana (llana – płaski, równy) jednak przez ponad trzy stulecia była słabo zaludniona. W 1720 roku na wyspie była zaledwie mała wioska rybacka w miejscu obecnej Palmeiry. Dopiero odkrycie możliwości pozyskiwania soli przyniosło rozwój osadnictwa i nazwę Sal (sal – sól). 
 
Wszystko zaczęło się wraz z przybyciem na wyspę, w 1792 roku portugalskiego biznesmena Manuela Antonio Martinsa (1772–1845)[1], który docenił potencjał jaki posiada słona woda jeziora w kraterze wygasłego krateru wulkanu na wschodzie wyspy.
 
Krater ma średnicę około 1500 metrów. Jego krawędź sięga 39 metrów n.p.m. a najniższy punkt znacznie poniżej poziomu morza. Według geologów woda w jeziorze pochodzi raczej z głębi ziemi niż z bocznej infiltracji z oceanu. 
 

W 1796 roku Martins założył firmę zajmującą się odsalaniem wody w kraterze. Jezioro zostało podzielone na niecki (solniska/saliny), co sprzyja łatwemu odparowaniu wody i gromadzeniu się naturalnej soli. Miejsce to nazywa się Pedra de Lume.
Produkcja soli kwitła przez ponad sto lat, podupadła po 1887 roku, kiedy główny jej odbiorca, Brazylia, chcąc chronić własny przemysł solny wprowadziła wysokie podatki na importowaną sól.  
 

Produkcję soli wznowili francuscy i portugalscy inwestorzy na początku XX wieku – była ona kontynuowana, w dużo mniejszych już ilościach, do 1984 roku. Początkowo transport soli poza brzegi krateru do portu na wybrzeżu, odbywał się z wykorzystaniem zwierząt, głównie osłów. W 1921 roku zainstalowano kolejkę linową o długości 1100 metrów. Już w początkach eksploatacji salin, 1804 roku, przebito tunel w koronie krateru dla ułatwienia wejścia/wjazdu na teren salin.  
 

 
Wejście do tunelu z wnętrza krateru
Wejście do tunelu z zewnątrz
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Obecna produkcja jest niewielka i nastawiona jest na uzyskanie surowca dla przemysłu kosmetycznego i terapeutycznego (talasoterapia[2]). 
 

Do Pedra de Lume idę z Espargos, największej miejscowości na Sal. Robię sobie pięciokilometrowy spacer, bo transportu publicznego nie ma a taksówkarze zgadzają się czekać tylko dwie godziny. Przewiduję, że to mi raczej nie wystarczy a poza tym, nie co dzień mam okazję wędrować oglądając tak księżycowe krajobrazy jakie mi towarzyszą. Bo nawet współczesną, chybioną inwestycję jakiego banku, tuż przed wioską o tej samej nazwie co krater i saliny – Pedra de Luma –zaliczyłabym do tego rodzaju księżycowych widoków.  
 


Zanim wejdę do krateru skręcam nad morze, oglądam pozostałości z czasów prosperity zakładów – portu, hali produkcyjnej, magazynów, domów robotniczych, zardzewiałe łodzie wyciągnięte na brzeg i zdezelowaną stację kolejki. Wspinam się jeszcze na wysoki brzeg morza do niewielkiej latarenki żeby popatrzeć z góry na całą okolicę. Widzę ścieżkę prowadzącą do punktu widokowego na saliny, ale kusi też Cagarral, szczyt (aż 173 m n.p.m.!) wznoszący się między salinami a brzegiem morza (wraz z salinami krajobraz chroniony). Tutaj, na jego zboczu, rozległy krater nie jest wypełniony wodą. 
 


 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
W końcu docieram do miejsca, gdzie mogę z góry popatrzeć na solne pola we wnętrzu krateru. Zajmują one środek naturalnego jeziora, zewnętrzna jego część nie jest dostosowana do odparowywania, najbliżej wejścia można zażywać kąpieli. Szacuje się, że zasolenie wody jest tutaj 27 razy większe niż w morzu. 
 


Niestety nie ma szafek, w których można byłoby schować swoje rzeczy. A amatorów kąpieli sporo (w tym duża grupa głośnych Włochów!). Rezygnuję z kąpieli, tym bardziej, że cały teren jest dostępny do chodzenia. Już kilkadziesiąt metrów za miejscem przeznaczonym do kąpieli cisza i spokój. Można do woli kontemplować surrealistyczne obrazy solnych poletek – biel z domieszką bladego różu, ożywiona szarością.  Tylko czasem słychać trzask łamiącej się skorupy soli po której stąpam brodząc w solance (nie jest to zabronione), soli, która jeszcze nie skamieniała. Podobno występują tutaj flamingi, którym takie środowisko bardzo odpowiada, tych jednak nie widzę. 
 

Usatysfakcjonowana wracam, również na piechotę, ale nieco innymi ścieżkami do Espargos. To był udany dzień – cały dzień a nie dwie godziny. 
 


[1] W okresie 1834 – 1835 Manuel António Martins był kolonialnym gubernatorem Republiki Zielonego Przylądka i Gwinei Portugalskiej.
[2] Talasoterapia (gr. thalassa – morze) – forma terapii, wykorzystująca morski klimat, morską wodę a także inne substancje pochodzące z morza (błoto, muł, glony, piasek, wodorosty) jako czynnik terapeutyczny.