czwartek, 20 lutego 2025

Al Ajn – miasto-oaza. Zjednoczone Emiraty Arabskie

„Ograniczone górami na wschodzie i wydmami Ar-Rab al-Chali od zachodu, nawadniane starożytnymi kanałami irygacyjnymi zwanymi Aflaj, Al Ajn jest naturalną przystanią na samym skraju pustyni”.[1]

Ar-Rab al-Chali – pustynia piaszczysta w południowej części Półwyspu Arabskiego na terytorium południowo-wschodniej Arabii Saudyjskiej oraz częściowo na terytorium Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Jemenu i Omanu. Największy obszar pustyni piaszczystej na świecie. Często używane jest też określenie tej pustyni „Empty Quarter” („pusty kwartał/pusta ćwiartka”) pochodzące od arabskiej nazwy  Ar-Rab‛ al-Khālī oznaczającej „pustą okolicę”.

I nie tylko miasto, ale cały region Al Ajn był taką przystanią od 8000 lat, z takiego bowiem okresu pochodzą najstarsze ślady osadnictwa na tym terenie, ślady świadczące o  osiadłym trybie życia w środowisku pustynnym ludzi z okresu neolitu. Nic zatem dziwnego, że znalazło to odbicie we wpisie na listę UNESCO:

Miejsca związane z kulturą w Al Ain (Habit, Hili, Bidaa Bind Saud i oazy) Jest to obiekt seryjny, na który składa się kilka miejsc świadczących o osiadłym trybie życia ludności w środowisku pustynnym od czasów neolitu. Występują w nich pozostałości wielu kultur protohistorycznych. Wśród nich znajdują się m.in. okrągłe kamienne grobowce (z ok. 2500 lat p.n.e), studnie oraz wiele budowli z niewypalanej gliny: budynki mieszkalne, wieże, pałace i budynki administracyjne. Hili to jedno z najstarszych miejsc, gdzie występuje zaawansowany system nawadniania typu afladż pochodzący z epoki brązu. Obiekt jest ważnym świadectwem przemian kulturowych regionu, od epoki łowiectwa i zbieractwa po czasy osadnictwa.[2]

W samym sercu współczesnego miasta Al Ajn, czwartego co do wielkości miasta ZEA (850 tys. mieszkańców) znajduje się to co pozostało z tradycyjnej, znanej od 4000 lat oazy Al Ajn, która zresztą dała miastu nazwę. Arabską nazwę Wāḥat Al-ʿAyn tłumaczy się jako „Oaza Wiosny”. W niektórych źródłach określana jest jako „największa oaza w mieście” co nie jest chyba zbyt fortunnym określeniem. Chodzi raczej o największy, zajmujący powierzchnię 12 km², teren zielony – pozostałość wiekowej oazy – zachowany wśród rozbudowującego się miasta. Rośnie w niej 147 tys. palm daktylowych, które produkują sto odmian daktyli (mam wątpliwości co do tych liczb, biorąc od uwagę stosunkowo nieduży jednak obszar 12 km² ). Woda niezbędna do wegetacji roślin, nie tylko palm, dostarczana jest z kanałami afaladż (starożytne systemy irygacyjne powszechnie stosowane w krajach arabskich), częściowo podziemnymi, częściowo odkrytymi.


Na teren oazy wchodzę bramą wschodnią i przemierzam ją w kierunku zachodnim, gdzie znajduje się główne wejście. Im dłużej idę, tym bardziej jestem zdumiona. Idę bowiem alejką (o ile można „to” nazwać „alejką”) z wysokim murem z cegły mułowej po obu jej stronach. Co więcej, cały teren podzielony jest takim murem na kwartały o różnej powierzchni. Przez otwarte (w większości) bramy zaglądam do tych ograniczonych przestrzeni i robi mi się smutno. 


Nie tak wyobrażałam sobie oazę, nie taki obraz „terenu o bardzo bujnej roślinności na obszarze pustyń i półpustyń” zakodował się w mojej pamięci pod wpływem lektur czy filmów. Roślinność co prawda można uznać za bujną, ale jej wizerunek psują śmieci, zaniedbane kanały systemu nawadniającego, nienoszące śladów pielęgnacji rośliny, a przede wszystkim ograniczenia murem.

Im bliżej wejścia zachodniego, tym więcej ludzi, rowerów, meleksów. Są i kawiarnie, i rzeźby, i instalacje współczesnych artystów (pokłosie Biennale Abu Zabi 2024/2025).


Koło wejścia głównego zaaranżowano miniaturę całego obszaru. Z drugiej strony bramy „Ogród oazy” – tutaj na niewielkich poletkach zaprezentowano rośliny typowe dla obszarów pustynnych, wraz z ich opisem. Ciekawe miejsce. Dużo bardziej niż przypominający wielkiego robala budynek Eco Centre – rodzaj interaktywnego muzeum „na temat”.

Wracam do centrum Al Ajn, ładnego miasta, w którym wysokość budynków ograniczono do siedmiu pięter. Podobno kilka budynków wyższych też jednak zbudowano, ale nie trafiam na nie. Za to za kilka dni, w Dubaju, wieżowców mi nie braknie.



[1] Fragment z folderu „Al Jahili Fort”; Abu Dhabi Culture & Tourism;  (o tym forcie jeden z kolejnych postów)

czwartek, 13 lutego 2025

Poza utartymi szlakami. Tanuf, Oman

Tanuf to miejscowość położona w odleglości około piętnastu kilometrów od Nizwy, na płaskowyżu w rejonie pasma górskiego  Al-Dżabal al-Achdar. Chyba niezbyt popularna wśród odwiedzających Oman, chociaż jak się okaże, spotkałam i Francuzów, i Hiszpanów, i przedstawicieli jeszcze jakieś nacji, ale ci nie ujawnili jakiej.

Al-Dżabal al-Achdar jest środkowym pasmem gór Al-Hadżar, ciągnących się przez około 480 kilometrów wzdłuż brzegu Zatoki Omańskiej, na terenie Omanu i częściowo Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Pasmo  Al-Dżabal al-Achdar jest najwyższą częścią Al-Hadżar, z najwyższym szczytem Omanu -  Dżabal Szams (3000 m n.p.m. - dane dotyczące wysokości różnią się w zależności od źródła).


Do lat pięćdziesiątych Tanuf była typową wioską. Dzisiaj możemy oglądać jej ruiny, ale to nie czas, ani nie siły natury ją unicestwiły. 


Została zbombardowana 27 lipca 1957 roku podczas kampanii wojskowej mającej na celu stłumienie rebelii imamów przeciwko sułtanowi (nie wnikając w tym miejscu w szczegóły historyczne; korzenie konfliktu sięgały XIX wieku i wynikały z napiętych relacji między Sułtanatem Maskatu a Imamatem Omanu, historycznym państwem w górach Hadżar).

Wioska Tanuf została zbombardowana przez samoloty RAF - w konflikcie tym Imperium Brytyjskie "wspierało" sułtana Maskatu. 

Szczęśliwie mieszkańcy byli o tej akcji uprzedzeni i opuścili swoje domy, nie mieli jednak dokąd wrócić. 


Wioska nie została odbudowana. Droga do jej ruin prowadzi wzdłuż zabudowań nowych, niektórych bardzo nowych. 

Chodząc wydeptanymi w ruinach ścieżkami zwracam uwagę na ujęcia wody, jak widzę współcześnie zabezpieczone. To fragmenty systemów irygacyjnych afladż.



Systemy irygacyjne afladż  (l.poj. faladż) to system podziemnych kanałów nawadniających w Omanie. Pięć z ponad trzech tysięcy działających systemów afladż zostało wpisanych na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Systemy te funkcjonują od 1500 lat czerpiąc wodę z głębokich podziemnych źródeł i rozprowadzając ją podziemnymi i naziemnymi kanałami.

Tutaj w Tanuf są one szczególnego rodzaju, zostały bowiem częściowo wycięte w skale.

Za wioską kanałów rozprowadzających wodę jest jeszcze więcej, na niektórych odcinkach są zakryte. 


Nie tylko afladż zwracają moją uwagę. Idę teraz wadi rzeki Tanuf. 

Wadi to suche doliny występujące na obszarach pustynnych, które w czasie pory deszczowej wypełniają się wodą, tworząc rzeki, czesto o bystrym nurcie, szerokie, kręte.

Kilka wadi w czasie tej podróży już widziałam. To miejsce  jednak różni się od nich.


Kiedy wcześniej patrzyłam na mapę i widziałam zaznaczone ścieżki, biegnące wzdłuż wadi czy przecinające ją, spodziewałam się wzdłuż nich suchych krzewów, wyschnietych traw. Tymczasem otacza mnie zieleń. No, troche przykurzona, ale jednak zieleń. W kamiennym dnie rzeki bez wody czy na jej brzegu (chociaż trudno się domyślić jak ten brzeg przebiega), rośnie wiele drzew dających cień, nie brakuje też krzewów - te najczęściej z kolcami Nic zatem dziwnego, że zorganizowano miejsca piknikowe. 




Na mapie wypatrzyłam miejsce oznaczone Arch Tanuf - Łuk Tanuf. Jak się domyślam chodzi o jakąś formę skalną, rodzaj arkady? Zdjęcia w sieci potwierdzają moje domysły. Zobaczę czy uda mi się tam dotrzeć - to tylko kilometr (kolejny!)


Mijam jeszcze tamę przecinajacą suche koryto rzeki, chociaż w basenie u jej podnóża woda się utrzymuje. Nie pozwala mi to zapomnieć, że woda pozyskiwana z rzeki Tanuf cieszy się bardzo dobrą sławą z powodu jej jakości i właśnie tutaj, w Tanuf  jest pozyskiwana, butelkowana i dystrybuowana pod marką Tanuf (muszę sprawdzić na półkach jakiegoś supermarketu). 


Góry po obu stronach szutrówki, którą teraz idę, są coraz wyższe. Droga ginie wśród nich i w cieniu, jaki rzucają. To dojdę jeszcze do najbliższego zakrętu...

Za nim dolina się rozszerza.

Muszę wracać.

Do przystanku autobusowego mam jakieś pięć kilometrów. 

Łuku Tanuf nie odnalazłam, ale też nie szukałam go ze zbyt dużym zangażowaniem (ze zdjęć w sieci wynikało, że może on się znajdować dość wysoko). Sama możliwość spaceru w tak różnych warunkach - różnych od tych, które znam z wędrówek po polskich górach, czy chociażby Dolinkach Krakowskich - była dostateczną nagrodą. 










niedziela, 2 lutego 2025

„Ochrona mokradeł dla naszej wspólnej przyszłości” – Światowy Dzień Terenów Podmokłych 2025


Światowy Dzień Terenów Podmokłych  (Światowy Dzień Mokradeł, Dzień Obszarów Wodno-Błotnych, Międzynarodowy Dzień Mokradeł, ang. World Wetland Day) obchodzony jest corocznie 2 lutego w rocznicę podpisania „Konwencji o obszarach wodno-błotnych” – międzynarodowego traktatu przyjętego w 1971 roku przez 172 państwa.

Konwencja o obszarach wodno-błotnych mających znaczenie międzynarodowe, zwłaszcza jako środowisko życiowe ptactwa wodnego – jak brzmi pełna nazwa przedmiotowego traktatu – została podpisana w miejscowości Ramsar (Iran), dlatego często jest określana jako „Konwencja Ramsarska” (Ramsar Convention on Wetlands).  

Definicje mokradeł/terenów podmokłych/bagien różnią się w zależności od źródła.
Najogólniej mówiąc tereny podmokłe to obszary rozciągające się na pograniczu środowiska wodnego i lądowego, z uwzględnieniem zarówno wód śródlądowych jak i przybrzeżnych wód morskich; w szerszym ujęciu pojęcie to obejmuje również łęgi[1] 
Oficjalna strona Światowego Dnia Mokradeł[2] przedstawia następującą klasyfikację:
Tereny podmokłe – obszary lądowe, które są nasycone lub zalewane wodą, trwale lub sezonowo.
Tereny podmokłe śródlądowe – bagna, jeziora, rzeki, równiny zalewowe, torfowiska i bagna
Tereny podmokłe przybrzeżne – bagna słone, estuaria, namorzyny, laguny i rafy koralowe
Tereny podmokłe stworzone przez człowieka – stawy rybne, pola ryżowe i saliny

Światowy Dzień Terenów Podmokłych jest obchodzony od 1997 roku w dziewięćdziesięciu pięciu krajach. Celem obchodów organizowanych przez agencje rządowe i pozarządowe (w Polsce np. parki narodowe, zarządy gospodarki wodnej, uczelnie, instytucje związane merytorycznie z przedmiotem obchodów) ma być zwiększenie świadomości społecznej w zakresie znaczenia mokradeł – poprzez organizowanie wykładów, wystaw, wycieczek edukacyjnych czy  konkursów. A biorąc pod uwagę, że od początku XVIII wieku degradacji uległo prawie 90% terenów podmokłych, że tracimy mokradła szybciej niż lasy, temat jest niezwykle aktualny i istotny. Wszak tereny podmokłe to ważne ekosystemy, które przyczyniają się do bioróżnorodności, łagodzenia i adaptacji do zmian klimatu, dostępności słodkiej wody jak również mające znaczenie dla gospodarki rożnych krajów. Mądre użytkowanie mokradeł jest niezbędne dla zrównoważonego rozwoju.


Każdego roku biuro Konwencji Ramsarskiej wybiera hasło/slogan – propagujący Światowy Dzień Terenów Podmokłych (poszczególne kraje mogą je modyfikować) w danym roku. W 2025 roku jest to hasło, które wykorzystałam jako tytuł tego wpisu: „Ochrona mokradeł dla naszej wspólnej przyszłości” (Protecting wetlands for our common future).


Obszary Ramsar to obszary chronione na mocy Konwencji Ramsarskiej, które zostały wpisane na tzw. Listę Ramsarską. Zgodnie z zasadami Konwencji  „tereny podmokłe powinny być wybierane do wpisania na listę ze względu na ich międzynarodowe znaczenie pod względem ekologii, botaniki, zoologii, limnologii lub hydrologii”. Według stanu na październik 2024 roku państwa, które przystąpiły do Konwencji wskazały 2521 obszarów do umieszczenia na liście, obejmujących 257 317 367 hektarów powierzchni  terenów podmokłych. 
 


Polska umieściła na Liście Ramsarskiej… nie przytoczę liczby, gdyż niestety, dane z dwóch źródeł, z których korzystałam różnią się istotnie [3]. Ale faktem jest, że w Polsce jest kilkanaście lub nawet ponad dwadzieścia obszarów terenów podmokłych o łącznej powierzchni kilkuset hektarów.  

Nieważne, z równą satysfakcją – nie wiedząc ani o Światowym Dniu Mokradeł, ani o Liście Ramsarskiej – spacerowałam ścieżkami mokradeł umieszczonych na liście jak i szlakami tych, które na liście nie są. 

Z taką sama przyjemnością wspominam dolinę Biebrzy i  jezioro Drużno (https://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2023/06/kana-elblaski-polska.html), które są na Liście Ramsarskiej, jak i  rejs Rospudą czy spacer lasem łęgowym nad Odrą, w Łęknicy, które na liście nie umieszczono (jeszcze?). Co do Rospudy, to chociaż na Liście Ramsarskiej nie figuruje, w 2007 roku obchody Międzynarodowego Dnia Mokradeł w Warszawie poświęcono właśnie Rospudzie (ogólnym hasłem ogłoszonym dla tego roku było:  Fish for tomorrow?).


Czasem nie musiałam jechać daleko – kilka miejsc podmokłych znajduje się w południowej części Krakowa, m.in. na brzegach zalewu Bagry ( https://podrozenaemeryturze.wordpress.com/2020/08/10/bagry-krakow/) i stawów w Płaszowie. Dużym obszarem podmokłym są Łąki Nowohuckie.

Jednym z najbardziej znanych terenów podmokłych w Polsce jest rozlewisko Biebrzy. W miejscu, w którym byłam (https://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2025/01/biebrzanski-park-narodowy-i-twierdza.html) kładka była akurat krótka, ale i tak wędrówka szlakiem "Kładka" i "Góra Skobla" w sąsiedztwie twierdzy Osowiec w pełni mnie usatysfakcjonowały.


Nie zliczę ile razy mogłam  będąc w różnych stronach świata podziwiać malownicze zielono-błękitno-brązowe krajobrazy – bo te kolory dominują na terenach podmokłych. Dlatego kolekcja zdjęć dokumentujących moje „bagienne” doświadczenia jest niekompletna. Zastanawiam się tylko czy fakt, że lubię takie klimaty nie jest związana z tym, że urodziłam się pod znakiem Wodnika, właśnie 2 lutego?

 
Przeglądając Listę Ramsarską  „wyłapałam” kilka miejsc, w których byłam. Kilku z nich poświeciłam odrębne wpisy, o niektórych wspomniałam w postach poświęconych krajom, w których się znajdują.

Chyba największym terenem podmokłym, spacer po którym umożliwiła mi trzykilometrowa kładka, były bagna  Kemeri w Łotwie (https://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2025/01/wielkie-bagno-kemeri-otwa.html) – na Liście Ramsarskiej pod hasłem Lake Kaņieris (na stronach w języku estońskim: Ķemeru Nacionālā parka teritorija).

 

Jezioro Szkoderkie (Albania/Czarnogóra); https://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2023/07/natura-i-ruiny-jezioro-szkoderskie-i.html)



 

 

 

 

 

Słone Jezioro Larnaka (Cypr) https://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2021/11/sol-akwedukt-i-hala-sultan-tekke.html

 

Jezioro Tikitaka (Boliwia/Peru) https://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2019/01/tutaj-gdzie-sie-wszystko-zaczeo-isla.html



 

 

 

 

 

 

Laguna Colorada (Los Lipez) (Boliwia) – widziałam je w czasie podróży bezdrożami Altiplano https://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2020/01/w-strone-boliwii-przez-altiplano.html

Jezioro Ochrydzkie (Albania; Macedonia Północna)



 

 

 

 

 

 

Jezioro Sewan (Armenia),

Zatoka Panamska (Panama)



 

 

 

 

 

 

Park Narodowy Kakadu, Australia

  


[1] Łęg/las łęgowy – podmokły teren nad akwenem, porośnięty krzewami lub drzewami liściastymi, o gęstym poszyciu,  okresowo zalewany

[2] https://www.worldwetlandsday.org/ (tłumaczenie automatyczne)

[3] Więcej informacji na temat kryteriów umieszczenia na liście, typów mokradeł, regionów, etc. Można znaleźć  na stronie: https://rsis.ramsar.org/ lub https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_Ramsar_sites_of_Poland. Niestety dane w obu tych źródłach nieco się różnią.