niedziela, 3 maja 2015

Hongkong II


Kiedy jeszcze nikt nie słyszał o sięgających nieba wieżowcach i mknących pod ziemią pociągach, a tereny, na których rozciąga się dzisiejsza metropolia były często atakiem piratów, mieszkańcy tutejszych rybackich wiosek otaczali je murami. Grubymi. Nawet na 6 metrów. 





 














Aby zwiększyć bezpieczeństwo, do wewnętrznych zabudowań prowadziła tylko jedna brama. Odwiedzam kilka takich wiosek za murami, bo tak są zwykle nazywane. Niektóre są zadbane i czyste, niektóre mają charakter slumsów. 

 
 













Kiedy proces destrukcji był posunięty zbyt daleko, jedynym rozwiązaniem stało się wyburzenie walących się budynków. Na miejscu jednej z takich zburzonych wiosek stworzono Park Kowloon – Miasta za Murami. Budynki, które ocalały, mieszczą wystawę poświęconą przeszłości tego miejsca, kilka zachowanych fragmentów fundamentów to rodzaj pomnika przypominającego miniony czas. Ogrody tematyczne (np. Garden of Chinese Zodiac – Ogród Chińskich Znaków Zodiaku; Chess Garden – Ogród Szachów; Garden of Four Seasons – Ogród Czterech Pór Roku), liczne pawilony, otaczające je stawy – to nie tylko nieograniczone możliwości wypoczynku i relaksu, ale też sposobność poznania chińskiej kultury i sztuki. A uroczystość zaślubin w jednym z pawilonów to doskonała okazja podpatrzenia tutejszych obyczajów.

Zobacz też: http://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2014/04/hongkong.html

Fragment starych fundamentów
Tak wyglądało wyburzone osiedle


Jeden z zachowanych budynków - miejsce wystaw

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz