Najwdzięczniejszymi chyba obiektami do fotografowania są kwiaty, koty i psy. I kwiaty, i koty, i psy prawie codziennie spotykam w czasie każdej podróży.
Kotom poświęciłam
już trzy oddzielne wpisy, kwiatom też, dzisiaj, z okazji Dnia Psa parę
słów o spotkaniach z pieskami w czasie moich podróży. Tymi żywymi i tymi
odlanymi w metalu.
Dzień Psa jest
stosunkowo młodym świętem. Został ustanowiony w 2007 roku z inicjatywy
czasopisma „Przyjaciel Psa”. Obchodzony jest 1 lipca – bo dobrze jest, na progu
sezonu urlopowego, gdy wielu czworonożnych przyjaciół człowieka traci swoje
domy, przypomnieć ich opiekunom o odpowiedzialności za zwierzę, którym się opiekują.
Sorry za jakość zdjęcia (zrobionego
z odbitki papierowej) – w Edynburgu byłam na początku lat 90. XX wieku i cyfrówki
jeszcze nie miałam.
Pomnik Reksia, bohatera polskiego
serialu animowanego produkowanego w latach 1967–1990, znajduje się w Bielsku-Białej, tam gdzie realizowano produkcję serialu. Pierwowzorem
Reksia była suczka twórcy serialu Lechosława Marszałka. Pomnik autorstwa Jerzego Miklera
postawiono w 2009 roku.
Więcej o tej wycieczce: http://emerytkawpodrozy.blogspot.com/2016/11/aoraki-mount-cook-nowa-zelandia.html
Kilka dni
później miałam okazję zobaczyć te psy „w akcji” – pomagające ludziom przegonić
stado byków (na Wyspie Północnej). Oto fragment eEmerytki w Nowej Zelandii:
Idzie sobie
stado byków. Jakieś pięćdziesiąt sztuk, lekko licząc. Za stadem jeden tylko
człowiek w pojeździe będącym „skrzyżowaniem” minitraktora, meleksa i quada ciągnącym
sporych rozmiarów klatkę. Pustą, bo jej lokatorzy właśnie pracują. Border
collie, pasterskie psy rodem z pogranicza Anglii i Szkocji, bo o nich mowa,
starają się teraz utrzymać w ryzach całe to stado byków. A niech no tylko
któreś byczysko próbuje zrobić „skok w bok”! Pieski natychmiast go obskakują,
zaganiając do stada, skutecznie przy tym unikając kopnięć przeganianych
nieszczęśników. Pasjonujące widowisko. Ponad półgodzinne.
O
nadzwyczajnych zdolnościach Border Collie już wcześniej słyszałam, nie marzyłam
nawet, że będzie mi dane zobaczyć je w akcji, w końcu niewielkie miałam szanse
znaleźć się na nowozelandzkiej farmie.
Nie wiem,
niestety, jaka historia wiąże się z pomnikiem trzech piesków na jednej z ulic Christchurch
(Nowa Zelandia).
Zupełnie
niedaleko teatru Kabuki zaczyna się „inna bajka” – nowoczesność – podążając za
przytoczonym wyżej sloganem. Ale zanim zacznę swoje spotkanie z nowoczesnością
Ginzy, postanawiam chwilę odpocząć. Przysiadam, w otoczeniu wszechobecnych onętek,
na skwerku niedaleko teatru. W centralnej części pomnik psa z pięcioma szczeniakami.
Pomnik poświęcono legendarnej Chirori, którą na początku lat
dziewięćdziesiątych znaleziono porzuconą wraz z jej potomstwem. Wyszkolono ją
na pierwszego w Japonii psa-terapeutę. Do swojej śmierci w 2006 roku odwiedzała
szpitale, pomagając chorym w rekonwalescencji. Zapoczątkowała cały program
szkolenia psów wspomagających terapię chorych i niepełnosprawnych i doczekała
się pomnika.
Powtarzana jest historia, że ten muzykalny pies nie zawahał się nawet skrytykować występu znanego polskiego pianisty, który występował w najważniejszym teatrze w Resistencji w 1958 (lub 1959) roku. W czasie, gdy wykonywał sonatę Beethovena, Fernando wstał z postawionymi uszami i warknął, potem powtórzyło się to jeszcze raz. Po zakończonym występie, muzyk wstał i przyznał „Ma rację, dwa razy się pomyliłem” po czym zagrał ten utwór jeszcze raz.
Pewnego razu, chroniąc się przed silnym deszczem pies wszedł do jednego z barów i położył się u stóp wędrownego śpiewaka bolera, Fernando Ortiza. Po tym spotkaniu Ortiz zdecydował się zostać w mieście i stał się oficjalnym właścicielem psa, przenosząc też na niego swoje imię.
Po śmierci swojego przybranego pana Fernando uczynił domem całe
miasto, był kochany przez wszystkich mieszkańców. „Stołował się” codziennie w
tych samych barach, bywał na drzemkach w ustalonych miejscach.
Odszedł z tego świata 28 maja 1963 roku a w jego pogrzebie uczestniczyło tysiące mieszkańców miasta. Jego losy stały się kanwą książki, sztuki teatralnej dla dzieci i kilku piosenek. A w Resistencji postawiono mu dwa pomniki, jeden na grobie, drugi na centralnym placu miasta. Widziałam tylko ten ostatni autorstwa Victora Marchesesa.
Pomnik autorstwa
Bronisława Chromego postawiono na bulwarze Czerwieńskim w pobliżu Wawelu w 2001
roku.
Nie udało mi się znaleźć pomnika piesków rasy chihuahua w meksykańskiej miejscowości Chihuahua
– podobno taki jest, ale nikt z miejscowych nie umiał mi powiedzieć gdzie
dokładnie.
Nazwa tej rasy, potomków nieco większych psów żyjących na
dworach azteckich, pochodzi właśnie od nazwy miasta (i stanu) w Meksyku. Nazwy starszej aniżeli czasy konkwisty. Współczesne miasto zostało założone w roku 1709, przejmując nazwę wcześniejszej osady
w tym miejscu. Różne są tłumaczenia nazwy chihuahua – „między dwiema wodami”, „miejsce
dziurawej skały” lub „suche i piaszczyste miejsce” – w zależności od języka i
dialektu.
A ponieważ pomnika piesków nie mam, to w zastępstwie kilka
innych pomników, których w mieście nie brakuje.
Ławka w Chińskim Ogrodzie w Singapurze w części poświęconej
chińskiemu Zodiakowi. Pies jest jednym ze znaków tego Zodiaku. Ostatnim Rokiem Psa
był rok 2018.
Piesków, których fotogeniczności nie mogłam się oprzeć, nie zliczę. Śpiących – samotnie i grupowo. Udających, że śpią ale obserwujących bacznie nie tylko mnie. Dorosłych i szczeniaków. Zadbanych i takich, którym zabrakło przyjaciela i opiekuna. Widziałam psy na ulicach, w górach i na plażach. Czasem w hotelach.
Na szczęście dla
mnie spotykałam tylko tych przyjaźnie nastawionych do obcych im ludzi.
Rewelacyjny wpis, z tym najlepszym przyjacielem człowieka w roli głównej. Zasługują na swoje święto! Ja mam szesnastoletniego owczarka niemieckiego, który ma już swoje starcze dolegliwości, więc te upały dla niego są straszne. Powoli przygotowuję się na jego odejście... Pamiętam, jak ryczałam na filmie o Hachiko. Piękne zdjęcia! Wielkie dzięki, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Bardzo lubię przygotowywać takie „przeglądowe” wpisy, bo to doskonała powtórka podróży. W tym poście „przemyciłam” też prawie prywatnego pieska – Ciapek, biegający już po niebieskich pastwiskach, był psem mojej siostry.
Usuń